Tydzień spadków na giełdzie
Z Giełdy Papierów Wartościowych wyparowało kilkadziesiąt milionów złotych
Piątkowa sesja mroziła krew w żyłach. Poranny pesymizm sprowadził WIG20 na 3 proc. minusy. Popyt szybko zmniejszył rozmiar przeceny, ale brakowało odwagi na dalsze zakupy akcji w momencie kiedy zachodnie rynki schodziły na poziomy najniższe od 18 miesięcy.
- Na szczęście tym razem udało nam się uniknąć ślepej korelacji z zachodem i po porannym zamieszaniu udało się osiągnąć względny spokój – komentuje Paweł Cymcyk, analityk i makler papierów wartościowych z A-Z Finanse. - Na pewno kupującym pomagał fakt, że nie było dziś praktycznie żadnych istotnych publikacji makroekonomicznych.
Ostatnie były złe, albo fatalne, natomiast wyższa od oczekiwań inflacja w cenach producentów w Niemczech oraz zgodna z prognozami inflacja bazowa w kraju, która wyniosła 2,4 proc., nie miały żadnego przełożenia na notowania. Obie dane potwierdziły, że skoro o wzroście cen już się nie mówi w mediach to wcale nie znaczy, że ten problemem znikł. Nadal jest tylko, że w tej chwili głównym zmartwieniem są obawy o ewentualną recesję, a nie możliwe podwyżki stóp procentowych.
- Najlepiej widać to w 10-lentich obligacjach amerykańskich, których oprocentowanie wczoraj znalazło się poniżej 2 proc. co przy tamtejszej inflacji ponad 3,6 proc. oznacza, że w tej chwili inwestorzy bardziej cenią zwrot gotówki niż zwrot na gotówce – dodaje Paweł Cymcyk. - Za nami na WIG20 już siedem tygodni spadków, które zabrały z rynku dokładnie 20 proc. Tak czarna seria nie zdarza się często, a jednocześnie po takich przecenach naturalne jest przynajmniej częściowe odreagowanie. Wzrosty budowane przez cały poprzedni tydzień warszawski parkiet oddał w kilka godzin czwartkowej sesji, czyli można uznać, że drugą odsłonę paniki mamy już za sobą.
Zdaniem maklera z A-Z Finanse, to sugerowałoby, że znaczna część spekulacyjnego kapitału zwyczajnie zmęczyła się i opuściła rynek, co można zaobserwować po ostatnich obrotach, które są istotne mniejsze od poprzednich dni. Przy tak skrajnym wyprzedaniu do wykreowania odbicie potrzeba niezwykle mało, a skoro perspektywa przyszłego tygodnia i spotkania FED w Jackson Hole jest na tyle bliska i niemal gwarantujące dobre informacje to zapewne znajdą się chętni do wykorzystania tego jako pretekstu do zakupów. I na to właśnie inwestorzy powinni szczególnie uważać. Jeżeli zwyżki i oczekiwania będą zbyt duże to powtórzymy sytuację z początku sierpnia kiedy wszyscy sądzili, że po podwyższeniu limitu długu USA czekają nas dalsze wzrosty, a rynek kolejny raz udowodnił, że większość nie ma racji.
kar