Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Wspólne korzenie i wspólne perspektywy: Błażej Bieniasz i Adam Dziedzic

Opublikowano: 2023-10-04 07:27:05, przez: admin, w kategorii: Polityka

Rozmowa z kandydatem Koalicji Obywatelskiej Błażejem Bieniaszem (reprezentantem Agrounii) i z kandydatem Trzeciej Drogi Adamem Dziedzicem (wójtem Świlczy i szefem Polskiego Stronnictwa Ludowego na Podkarpaciu).

Od lewej Błażej Bieniasz i Adam Dziedzic

Od lewej Błażej Bieniasz i Adam Dziedzic

 

Panowie, jak oceniacie kampanię wyborczą? Czy ona toczy się taki sposób, w jaki w Waszej opinii powinna się toczyć?

Błażej Bieniasz: Dzisiejsza kampania wyborcza przede wszystkim jest brutalna, bo to, co pokazuje telewizja tak zwana rządowa, czyli publiczna, jaki pokazuje hejt na opozycję na całą opozycję, to jest coś strasznego. Widać, że boją się przegrania wyborów. Dążą do tego, żeby tych wyborów nie przegrać. A z perspektywy na dole, widać, że ludzie chcę zmian. Nie mówię „wyznawcach” Prawa i Sprawiedliwości, tylko o obywatelach którzy naprawdę chcą zmian. Myślę, że ten marsz, który jest organizowany w niedzielę pierwszego października, pokaże nam wszystkim, jaka jest w nas siła.

 

Adam Dziedzic: Kampania ma formę niespotykaną jak dotąd. ,To też jest pokłosie ośmiu ostatnich lat rządów PiS-u. Choćby działania w mediach publicznych. Dzisiaj partie demokratyczne, opozycyjne nie mogą się przez te media przebić. Dobrze, że mamy jeszcze inne formy przekazu, chociażby jak media społecznościowe, gdzie tam możemy te informacje przekazywać, bo inaczej byłoby bardzo trudno. Trudna jest również kwestia wydawnictw tradycyjnych, papierowych. Taka typowa kampania nienawiści, począwszy od na przykład przecinania banerów.

Nie pamiętam od 1992 roku, żeby, tak to tak to wyglądało. To walka na śmierć i życie za wszelką cenę, PiS wie, że jeśli przegra te wybory, to poniesie konsekwencje swoich rządów, bo to nie może być dzisiaj pozostawione tak bez echa,

 

BB: Dla wielu polityków może być to Trybunał stanu,

AD: Co ludzie mówią? Tak ludzie rozumieją te problemy, starają się bardzo być oszczędni w słowach, boją się. Przećwiczyliśmy już zaraz po „dobrej zmianie”, kiedy doskonałych fachowców wyrzucano z instytucji w jeden dzień w liczbach, o którym się nawet nam nie śniło, Dzisiaj jest niestety i bardzo ubolewam nad tym próba walki między dużymi dwoma obozami i nie bardzo jest miejsce na debatę o tym , co naprawdę nas wszystkich dotyczy. I co jest i co jest tak na dobrą sprawę potrzebne, bo dzisiaj partie wychodzę z takiego „założenia przygotowujemy dla was program”. Ale to nie jest program oparty o potrzeby, tylko o polityków możliwości czy pomysły.

Dziś się rozbije się przede wszystkim istotę samorzędności? To, co budowaliśmy przez ostatnie ponad 30 lat.

 

Wiecie panowie, co was łączy?

AD: No pewnie wspólne korzenie w ruchu ludowym.

Właśnie to miałem na myśli.

AD: Moja rodzina od wielu pkoleń jest związana ruchem ludowym. Gdybyśmy tak rzeczywiście sięgnęli dogłębne to jeszcze pradziadkowie jako, powstańcy styczniowi osiedlili się, na tych terenach, gdy zostali pozbawieni części majątku. Byli współfundatorami pierwszego w powiecie rzeszowskim domu ludowego, na rzecz którego przekazali wówczas nieodpłatnie działkę w Trzcianie. Był rok 1905, Polski nie ma na mapie Europy, ale już było Stronnictwo Ludowe. 

Kolejne pokolenie to dziadkowie. Dziadek Józef Dziedzic był wspaniałym profesorem muzyki, multiinstrumentalistą, współzałożycielem filharmonii w Rzeszowie oraz współzałożycielem studium operowego, które w Rzeszowie kiedyś funkcjonowało, choć mało kto o tym wie. Maria Dziedzic, jego żona była domorosłym choreografem. Prowadzili Zespół Pieśni i Tańca „Trzciana”, który występował w kraju i Europie . Byli nie tylko twórcami, ale i ambasadorami kultury ludowej. To za ich sprawą pojawiło się opracowanie „Wesele z Trzciany”.

Moje dzieje na placu Ofiar Getta w Rzeszowie (siedzibie Związku Młodzieży Wiejskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w Rzeszowie) zaczęły się w 1992 r. Najpierw byłem kierownikiem, potem prezesem struktur wojewódzkich i krajowych ZMW. Do PSL wstąpiłem w 1996 r, będąc najmłodszym członkiem prezydium wojewódzkiego w Polsce.

Zawodowo związałem się z Małopolską Giełdą Rolno-Towarową, później przekształconą w Agrohurt (firma zarządzająca halami i placem targowym przy ul. Lubelskiej w Rzeszowie – przyp. red.). Od szeregowego pracownika doszedłem tam do stanowiska prezesa.

 

BB: W moim przypadku zacznijmy od dziadka Józefa Ślisza. Zaczynałem tak, jak on. Strajkował, walczył o rolników. Zrozumiał, że jedyne słuszne rozwiązanie to dostać się do parlamentu. Tak się stało. Był wicemarszałkiem I i II kadencji Senatu (czyli w latach 1989-1993 – przyp. red.)

Jako działacz Agrounii zacząłem aktywność 5 lat temu, także od strajków. Do dziś widzimy, że rząd się z nami nie liczy, dlatego zdecydowaliśmy by wejść do parlamentu, by godnie reprezentować naszą wieś.

Pana ojciec, Jan Bieniasz też organizował życie gospodarcze.

BB: Tak, jest rolnikiem i przedsiębiorcą, prezesem Grupy Producenckiej San, która ma potężny elewator w Głuchowie pod Łańcutem. Grupa liczy około 30 członków. To pokazuje, że przez zjednoczenie rolników można dojść do sukcesu.

 

Zostańmy przez zbożu. Jak rozwiązać problem importu ukraińskiego zboża?

BB: Rząd przespał problem, powinien wcześniej rozmawiać i z Komisją Europejską i z rządem Ukrainy. Tymczasem nie było tego, o czym teraz wiemy. Jak rozwiązać narosły problem? Teraz musimy mocno naciskać na Komisje Europejską, by przywrócić cło. Tylko wtedy zboże nie zaleje naszego rynku, bo nie będzie się importerom opłacało. Ponadto konieczne są dopłaty do transportu dla Ukraińców. Po trzecie rozbudowa całej infrastruktury portowej. Rumunia dostała pomoc, na rozbudowę portów. Tymczasem jakich my mamy sojuszników w Komisji w Parlamencie Europejskim? Tak się pokłóciliśmy, że nikt z nami nie chce usiąść do stołu rozmów.

 

Jak rozwiązać problemy energetyczne, jak przeprowadzić transformację energetyczną.

AD: W 2020 r. zmieniała się ustawa o prosumentach. Teraz instalowanie instalacji OZE jest nieopłacalne, sama miłość do czystego powietrza nie wystarczy. Musi być zdywersyfikowany miks energetyczny, tymczasem nie ma nowych elektrowni wiatrowych na lądzie. A gdzie tysiąc wiatraków na morzu. A to byłaby szansa dla Śląska, by tam lokować firmy produkujące takie instalacje. Ważna jest kwestia lokalnych biogazowni, to rozwiązałoby.

Gazoport był tylko wymyślony prze PiS, ale budowany w czasach Platformy i PSL. Ale możliwości tranzytowe niestety nie bilansują się. Z kolej na budowę elektrowni atomowych był czas wcześniej. A zbudowano i zburzono Ostrołękę, co kosztowało nas 1 miliard złotych.

Brak konsekwencji w polityce energetycznej się mści. To uderza w małych przedsiębiorców. Co się stanie, jak tarcze zostaną „ściągnięte”, a mają być do końca roku. A za tym pójdą w górę opłaty za ścieki, dostarczanie wody czy oświetlenie.

 

Zostańmy jeszcze przy działalności samorządu gminnego. Co by pan zaproponował w podejściu do ludzi wykluczonych czy najuboższych.

AD: Tu są są zaniechania narosłe przez lata, mamy zawodowych bezrobotnych. Stworzyliśmy system rozdawnictwa. Ale skierowanego nie na zaradność, tylko na trzymanie kogoś w ryzach. Emeryci dalej nie mają godnych emerytur. Bo przecież 13 i 14 emerytura nie są rozwiązaniem systemowym. Systemowym rozwiązaniem ubóstwa jest godna renta czy godna emerytura.

Potrzebny jest program budowy mieszkań przez samorządy, by ludzi nie wykluczać. Bo dzieci ludzi w jakiś sposób wyalienowanych mogą pójść tą samą drogą. Tymczasem muszą uczyć żyć się tak, jak inni. Dajemy takie możliwości w gminie Świlcza przez różne działania. Zmieniliśmy na przykład formę pieniężną zasiłków na posiłki. Wtedy nie ma możliwości wydania tych pieniędzy na alkohol, a człowiek nie chodzi głodny.

 

Co zmienić w rynku pracy? Skąd brać wykwalifikowanych pracowników?

BB: Dla firm trzeba zapewnić korzystne podatki. Nie możemy doić przedsiębiorców, musimy dbać o nich to koń pociągowy naszego kraju. Natomiast o pracowników musimy dbać, by nie wyjeżdżali zagranicę. Przede wszystkim wykształcić i zagwarantować miejsce pracy w naszym kraju.

AD: Generalnie rynek dyktuje w jakim kierunku kształcić Brakuje nauczycieli przedmiotów zawodowych. 

Temat bardzo gorący, zwłaszcza w ostatnim czasie czyli migracja, któa wiąże się z rynkiem pracy. Czy są nam potrzebni, skąd – Waszym zdaniem mogą przybywać?

AD: Sam system emerytalny zakłada, że każde pokolenie pracuje na poprzednie pokolenie. Gdy wybuchła wojna, to Ukraińcy wyjechali, mamy niedobory na rynku pracy. Przed laty sami wyjeżdżaliśmy do Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Stanów Zjednoczonych.

Potrzeby jest potencjał ludzki, dostęp do technologii, do kapitału. Ale z ludźmi jest gorzej. Wycięte zostały szkoły zawodowe i trochę technika.

Boimy się ludzi z krajów muzułmańskich, ale trzeba szukać ludzi z krajów bliskich kulturowi, to może być Ukraina, Bułgaria. Albo więcej się nas będzie rodzić, albo trzeba uzupełnić rynek pracy, albo będziemy mieć głodowe emerytury lub nie będziemy mieć ich wcale.

BB: Jest niż demograficzny, powinniśmy zachęcić i zagwarantować pracę ludziom, którzy się kształcą w Polsce. Zachęcić tych, którzy wyjechali z Polski na emigrację, jak najszybciej wrócili bo oni myślami cały czas są w Polsce. Zachęciłbym też Ukraińców do pozostania w Polsce,

Jak mówimy o aferze wizowej, to słychać zasłanianie się, że tych pracowników nie ma w Polsce. Ale oni dostali wizę i możliwość wjazdu do strefy Schengen. Teraz oni mogą być w Niemczech. Ile tych wiz sprzedano? Gdyby to było kłamstwo, to Prawo i Sprawiedliwość pozwałoby tych, którzy to mówią do sądu w trybie wyborczym.

 

Co zmienić w podziale środków unijnych? Czy można określić inne priorytety?

BB: Krajowego Programu Odbudowy nie ma i jeśli będzie rządzić to partia, która rządzi to tych pieniędzy nie będzie. A pieniądze wydawać na szpitale, drogi szkoły, ale też na rozwój przedsiębiorczości, by zapewnić miejsca pracy i godne płace.

 

AD: Środki unijne powinny pójść na wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw, ale mamy także duże zapóźnienia dotyczące systemów kanalizacji czy zaopatrzenia w wodę. Konieczna jest też przebudowa systemu energetycznego. Jak alternatywnych źródeł energii nie zapewnimy to sam węgiel nam nie wystarczy do napędzemia gospodarki, , widzimy to na przykładzie wojny.

Kluczowe sprawy to gospodarka, a w tym ochrona środowiska, cyfryzacja, służba zdrowia. Ale przede wszystkim konkurencyjność na rynku europejskim.

 

Rozmawiał Adam Cyło

 

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij