Tydzień na giełdzie
Mijający tydzień (18-22 lipca) rozpoczął się na polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych silną przeceną akcji.
Jej przyczyny należy szukać w raporcie Citygroup, według którego europejski kryzys osiągnął apogeum i jeśli szybko nie zostaną wprowadzone istotne reformy, odbije się on na rynkach rozwijających się i miedzy innymi na Polsce. Gołym okiem widać było, że zagraniczny kapitał poważnie potraktował ten raport, ponieważ poza naszymi akcjami bardzo mocno osłabiał się też złoty, oraz węgierski indeks BUX i forint.
Ciekawe jest, że równocześnie nasze obligacje cieszą się sporym zainteresowaniem inwestorów zagranicznych, co widać po coraz bardziej rosnących ich cenach. Na pewno mają tutaj wpływ zeszłotygodniowe dane o inflacji bazowej, która pozostała bez zmian na poziomie 2,4%, co w połączeniu z umiarkowanym wzrostem produkcji przemysłowej powinno powstrzymać Radę Polityki Pieniężnej przed dalszymi podwyżkami.
- Z drugiej jednak strony, zastanawiające jest, czy ceny naszych obligacji rosłyby, gdybyśmy faktycznie byli zagrożeni rozprzestrzenianiem się kryzysu niewypłacalności państw europejskich? – zapytuje Jacek Maleszewski z Xelion. - Moim zdaniem Polsce to nie grozi. Niestety nasza waluta nie jest postrzegana jako bezpieczna przystań (jak złoto, czy frank szwajcarski) i w momentach zawirowań na świecie będzie mocno tracić tak jak na początku tygodnia.
Koniec tygodnia wyglądał już znacznie lepiej. Czwartkowa sesja wyrysowała na wykresie dziennym, świece z długim dolnym cieniem, co zwykle zapowiada odwrócenie trendu. Znaleźliśmy się też w strefie silnych wsparć, co powinno pomagać bykom przejąć inicjatywę. Należy jednak pamiętać, że mamy do czynienia z największą korekta spadkową od czasu rozpoczęcia hossy w 2009 roku, więc powrót do wzrostów może być utrudniony.
Z kolei Łukasz Bugaj analityk Millennium Dom Maklerski S.A. uważa, że warszawska GPW może zacząć rosnąć, ale minimalnie
- Byki w przyszłym tygodniu powinny pójść za ciosem, jeżeli rzeczywiście mamy zobaczyć kontynuację letniej hossy na Wall Street oraz pewną jej wątpliwą i karłowatą formę na GPW – komentuje analityk.
kar