Manifa Rzeszów nie rezygnuje – oświadczenie
RZESZÓW.
Po wczorajszej demonstracji pojawiły się niejasności co do naszych dalszych planów.
Nie zawieszamy działań do 18 listopada.
Będą demonstracje przed wznowieniem posiedzenia sejmu, będą działania online. Demonstracji ulicznych będzie jednak mniej.
Rządząca partia nie wie, co z nami zrobić. Co zrobić z setkami tysięcy protestujących kobiet w dziesiątkach miejscowości, dlatego po prostu uciekli (gdy krzyczałyśmy „wypierdalaj”, to nie chodziło o urlop, Jarek). Zrobili sobie dwutygodniową przerwę, w trakcie największych protestów społecznych od dwóch dekad. W szczycie epidemii, gdy liczbę zmarłych podaje się trzycyfrowo. Stchórzyli i schowali się więc przed nami, licząc na to, że zmęczymy się, stojąc czy chodząc w deszczu i chłodzie.
Nie składamy parasolek. Nie odpuszczamy „dziadersom” i religijnym fundamentalistom. Ale nie damy się wodzić za nos. Jeśli odpowiedzialni za ten kryzys się schowali, to my na nich poczekamy. Zachowamy siły i zdrowie na ich powrót, przygotowując się do kolejnej fali protestów. Nie będziemy więc wystawać codziennie na ulicach, ale z nich nie znikniemy zupełnie.
Dziś zamawiamy pierwszą „porcję” nagłośnienia, na które tak licznie się zrzuciłyście. Wkrótce ruszymy z spotkaniami video, na których będziemy mówiły o aborcji. Planujemy kolejne demonstracje. Ta wojna się jeszcze nie skończyła.