Koronawirus rozkłada branżę turystyczną na łopatki
RZESZÓW, PODKARPACKIE. Zagrożone są firmy i miejsca pracy. Wszystko wskazuje na to, że polski sektor hotelarsko-gastronomiczny będzie jednym z tych, który najdotkliwiej odczuje podjęte wskutek epidemii ograniczenia. Mimo różnorodnych inicjatyw samych operatorów z tej branży, jak i społecznych inicjatyw pomocy, może długo nie podnieść się z tego finansowego dna.
Fot. Pixabay/CC0
Dobrze skalę problemu ujęła – w dwóch zdaniach – dziennikarka Gazety Wyborczej w Rzeszowie, Joanna Pasterczyk: Więksi przedsiębiorcy martwią się, za co wypłacą pracownikom pensje. Mniejsi – za co będą żyć przez najbliższe miesiące.
W Bieszczadach turyści nie są teraz mile widziani. Pensjonaty i gospodarstwa agroturystyczne są zamknięte, a jakiekolwiek próby podnajmu, aby spędzić w nich np. czas kwarantanny spotykają się z odmową.
Jeden z właścicieli hotelu w Polańczyku stwierdził, że tylko w pierwszy weekend zamknięcia obiektu stracił ponad 100 tysięcy złotych, bo nie przyjechały cztery grupy.
- W następnych tygodniach też nie będzie lepiej, bo zamówienia są anulowane i to aż do końca kwietnia. Czekam co będzie z majowymi grupami. Na razie nie są odwoływane, ale o tym czy będzie gwarno nad Soliną na początku maja zadecyduje ostatni tydzień marca i sytuacja z pandemią w kraju – mówi przedsiębiorca. – Długo to będzie trwało, może nawet do końca roku, ale jakoś poradzimy sobie z tym dołem finansowym. Natomiast większość firm działających w Bieszczadach w sektorze ruchu turystycznego to jednoosobowe działalności gospodarcze. Niektóre z nich, bez pomocy państwa, mogą już nie podnieść się po tygodniach załamania na rynku.
Hotelarze - to będzie najgorszy rok
Jak sytuacja wygląda w praktyce w branży hotelarskiej? Jak sobie radzą poszczególni przedsiębiorcy w sytuacji zagrożenia?
– Jest tragicznie! To najczęściej słyszane podsumowanie trudności, które pojawiły się wraz z próbami zwalczenia pandemii. Już sam zakaz organizacji pielgrzymki związanej z rocznicą śmierci cadyka Elimelecha do Leżajska spowodował, że kilka tysięcy chasydów nie skorzystało z podkarpackich hoteli. Do tego doliczmy odwołanie wszystkich imprez targowo-wystawienniczych, koncertów i spotkań biznesowych, które rozpoczęło się na początku marca (np. Kongres Public Relations czy konferencja Polityka Energetyczna). I wreszcie zamknięcie granic Polski, które zamknęły ruch turystyczno-biznesowy, korzystający z różnego rodzaju obiektów hotelowych.
Nie działa Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka.
Hotele w Rzeszowie
To wszystko dosłownie „wymiotło” hotele w Rzeszowie. Nie działają, zamknięte najczęściej do odwołania, hotele z czołówki pod względem ilości gwiazdek i jakości świadczonych usług: Hotel Bristol, Hotel Rzeszów, Grand Hotel Boutique, czy Metropolitan oraz Hotel Ambasadorski. Z tego segmentu otwarte są, ale sytuacja jest dynamicznie zmienna: Hotel Hilton Inn Garden Rzeszów (al. Kopisto 1), Hotel Prezydencki (ul. Podwisłocze 48). Na gości czekają także W Hotelu Nowy Dwór Wellness & SPA w podrzeszowskiej Świlczy, podobnie jak i w Hotelu Blue Diamond w Nowej Wsi k. Rzeszowa.
Szacunek strat hotelarzy
Z szacunków raportu Warszawskiej Izby Gospodarczej (wig.waw.pl) wynika, że straty turystyki przyjazdowej w okresie marzec-maj w całym kraju będą sięgały około 2 mld euro (ok. 8,6 mld zł). Nastąpiła masowa fala rezygnacji z wyjazdów krajowych i zagranicznych. Zdaniem WIG polska branża turystyczna wytrzyma może dwa czy trzy miesiące. Jeżeli kryzys potrwa dłużej, będzie skutkował stratami nieobliczalnymi. I nie pomogą wówczas żadne przesunięcia w płatnościach w ZUS czy US.
W sumie oceniane przez WIG straty w sekatorze turystyki przyjazdowej i wyjazdowej mogą przekroczyć 15 mld zł. Już teraz fachowcy z branży szacują, że na świecie tylko linie lotnicze stracą ok. 113 mld euro, a straty całej branży turystycznej mogą przekroczyć nawet 50 mld euro.`
#ZmienTerminNieOdwoluj - pod takim hasztagiem trwa inicjatywa jednego z właścicieli krajowego biura podróży, której celem jest budowanie wśród Polaków świadomości społecznej, aby łatwiej zrozumiał sytuację touroperatorów. Akcja jest skierowana też do klientów biur podróży, w nadziei że wykażą się oni zrozumieniem w jak ciężkich warunkach znaleźli się przedsiębiorcy turystyczni, którzy przeżywają największy kryzys w historii tego biznesu w Polsce.