Oświadczenie dyrekcji szpitala w związku z manifestacją pielęgniarek
RZESZÓW.
Dziś (sobota, 18 stycznia 2020 r.) na murach szpitala pojawiły się banery o treści „ Tak dla konstruktywnego dialogu” oraz „Nie dla szantażu, destabilizacji pracy Szpitala oraz bezprawnych działań niektórych związkowców”. To odpowiedź dyrekcji na manifestacje pielęgniarek i wcześniejsze deklaracje działaczek związków pielęgniarskich.
Zobacz Manifestacja pielęgniarek w Rzeszowie
Poniżej zamieszczamy oświadczenie dyrekcji:
Czas powiedzieć
STOP wymuszeniom i szantażom!
Próby straszenia i wymuszania decyzji na Dyrekcji Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie są działaniem bezprawnym.
Jako zarządzający tą placówką stoję na stanowisku, że jedynym miejscem do rozpatrywania odwołania zwolnionych pracowników jest Sąd. Ponadto uważam, że tylko przed niezawisłym Sądem Pani Sylwia Rękas może dowodzić swoich racji, jeżeli twierdzi, że pomówienia nie było. Fakty jednak jednoznaczne wskazują na to, że oczerniła Szpital i jego pracowników w mediach. Jako przewodnicząca związku zawodowego nie stoi ponad prawem, podobnie jak inni przedstawiciele organizacji związkowych. Zwolnienie dwóch przewodniczących związków to sprawa wyłącznie pomiędzy pracodawcą a pracownikiem. Nie może być przedmiotem debaty publicznej.
Podtrzymuję w całości wyrażane dotąd stanowisko.
Nie ma przyzwolenia na szantaż i stawianie ultimatum przez związki : przywrócimy spokój społeczny i wycofamy żądania (spór zbiorowy) jeśli Dyrektor: przywróci do pracy zwolnione osoby, wycofa z sądu sprawy pani Sylwii Rękas i zgłoszenie do prokuratury. Nie ma i nie będzie zgody na wymuszanie, do czego stale posuwają się niektóre związki zawodowe. Marsze, szantaż, włączanie do tego polityków, samorządowców, groźby strajku, insynuacje, to pokazuje do czego są zdolne osoby, którym w żadnym wypadku nie zależy na Szpitalu, na dobru pacjentów oraz stabilnym miejscu pracy dla ponad 2 tysięcy osób.
Chcę również zauważyć, że nagłe zainteresowanie sprawami Podkarpacia przez część związkowców spoza naszego regionu lub polityków oraz osoby podające się za ekspertów tylko potwierdza, że chcą one w sposób całkowicie bezrefleksyjny budować swój kapitał niszcząc jednocześnie Nasz Szpital, który jeszcze 2,5 roku temu był jednym z najbardziej zadłużonych w kraju, a dziś jest przykładem placówki z dobrymi perspektywami wychodzenia na prostą. Gdyby jakkolwiek osobom wciąganym w spór zależało na Naszej Placówce, wówczas zadaliby sobie trud i dokonali analizy sytuacji Szpitala, jego kondycji finansowej oraz dokonali faktycznej oceny przyczyn zaistniałej sytuacji.
Niektórzy przywódcy związkowi uważają, że mogą bezkarnie łamać przepisy prawa i regulaminy wewnętrzne w Szpitalu. Nie doceniają posiadanej dobrej pracy uważając, że niezależnie od zaangażowania, jest im ona przynależna. W żadnej prywatnej placówce podobne sytuacje nigdy nie miałyby miejsca. Ciężkie naruszanie obowiązków służbowych zawsze spotyka się z konsekwencjami.
Podkreślam jeszcze raz, że liderzy dwóch związków zawodowych niszczą wypracowane porozumienie z lipca 2018 roku, zagrażając w ten sposób stabilności funkcjonowania Szpitala i wypłatom dalszych podwyżek. Jeżeli nadal będą traktowali Szpital jak swoje pole do gry politycznej i będą się bawić kosztem pracowników, zamiast być ich prawdziwym reprezentantem, może to doprowadzić do zapaści z której nie będzie można wyjść. Kilku liderów związków nadal nie rozumie, że weszli na niebezpieczną drogę, która może doprowadzić do likwidacji miejsc pracy i zwolnień pracowniczych. I co wtedy powiedzą pracownikom? Do czego ma doprowadzić łamanie porozumień gwarantujących sukcesywne podwyżki wynagrodzenia? Do czego mają doprowadzić: inicjowanie sporu zbiorowego, manifestacje, wymuszania i podejmowanie innych destrukcyjnych działań? Czy nie do tego, że w przyszłości nie będzie mowy o negocjacjach i podwyżkach? Kto zaufa tak postępującym związkowcom, którzy za nic mają podpisane porozumienie z lipca 2018 roku?
Podkreślam, że spór został wywołany przez liderów dwóch związków wyłącznie w imię ich partykularnych interesów, bez poszanowania prawa i bez myślenia o Szpitalu i jego pracownikach. Bronią posad, które utraciły w wyniku rażącego lekceważenia regulaminów pracy.
Co więcej od samego początku związki te podawały kłamstwa w postaci wybiórczych haseł, którymi próbowały oszukać opinię publiczną, a przede wszystkim pracowników. Te hasła, np. kłamstwa o lokalu, szły potem w niepamięć po tym jak Dyrekcja Szpitala przedstawiała fakty. Pozostało zwołanie wiecu, wszczynanie sporów i inne działania w postaci nacisków politycznych.
Podkreślam, że od samego początku stoję na stanowisku, że dialog należy prowadzić, jednak z zachowaniem zasad partnerskich.
Dyrektor Szpitala, Krzysztof Bałata