Jeden chętny do budowy kładek rowerowych przy rzeszowskich mostach
RZESZÓW. I właściwie to tyle dobrych (dla miejskiego budżetu) wiadomości.
Ci, którzy śledzą losy planowanego od lat przedsięwzięcia, powiedzą zapewne, że to nic nowego. Jednak to dla władz spory problem, bo inwestycje te są wpisane w program „Rozbudowy systemu transportu publicznego w Rzeszowie” i jako takie mają unijne dofinansowanie z Programu Operacyjnego Polska Wschodnia 2014 - 2020. A czas ucieka...
W ostatnim przetargu miasto chciało załatwić sprawę hurtowo. Ogłosiło jedno postępowanie i podzieliło go na trzy części. Każda z nich dotyczyła wyłonienia wykonawcy jednej kładki rowerowej i dodatkowej infrastruktury przy jednym z rzeszowskich mostów: przy moście Narutowicza, moście Karpackim i moście Lwowskim.
Odpowiednio przyjęto limity cenowe - 2 158 005 zł; 3 255 008 zł; 3 041 340 zł.
Dziś otwarto wreszcie oferty. Chętna do podjęcia się budowy wszystkich kładek była tylko firma Intop Tarnobrzeg. Wynik? Powiedzmy: dwa do jednego „w plecy”.
Za kładkę przy moście Narutowicza tarnobrzeska firma zażyczyła sobie bowiem 4 251 188 zł, za tę przy moście Karpackim 4 661 213 zł a przy moście Lwowskim (ufff...) 2 958 540 zł.
I znów w rzeszowskim Ratuszu mają o czym myśleć...