Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Dlaczego PiS odniósł sukces w eurowyborach? Opinia Tadeusza Kensego

Opublikowano: 2019-06-09 19:35:06, przez: admin, w kategorii: Opinie

Niektórzy, umiarkowanie popierający Prawo i Sprawiedliwość dziennikarze zaczynają w inteligentny sposób „straszyć”. Tak, jakby chcieli powiedzieć „ patrzecie jaki ten PiS, sprawny, zorganizowany, jakie ma kompetentne kadry”.

Fot. pis.org.pl

Fot. pis.org.pl

 

Kampania wyborcza PiS-u była przemyślana, intensywna i skuteczna. Równocześnie jednak zdobycie (głównie frekwencyjnej) „premii za rządzenie” musiało być, raczej z konieczności, niebezpiecznie kosztowne, nie tylko dla finansów partii, ale i dla budżetu państwa. Nie udało się bowiem zmienić na korzyść jakichś szczegółów ordynacji wyborczej, choćby tylko - jak na Węgrzech - przez zmianę granic okręgów wyborczych itp.

 

Właściwie wszystko, co - jako bezkosztowe - zaplanowano poza powiększaniem komponentów finansowych polityk i programów socjalnych - nie bardzo udało się partii rządzącej osiągnąć, bo nawet projekty „tożsamościowe” bez „szóstki Kaczyńskiego” pewnie niewiele by zdziałały.

 

Ale, oczywiście, sukces był znaczący.

 

Trudno jednak uwierzyć w to, co napisał w Plusie Minusie Michał Kolanko: - Partia Jarosława Kaczyńskiego opracowała szczegółowe informacje o preferencjach wyborców w każdym powiecie. Dzięki rozbudowanym badaniom socjologicznym potrafiła też dokładnie określić, do kogo i jakie obietnice kierować. I uzbrojona w tę wiedzę ruszyła po wyborcze zwycięstwo”.

 

Z dwóch powodów. Pierwszym jest prof. Waldemara Parucha, który miałby koordynować. Choć kto wie, być może wyciągnął wnioski ze własnego kandydowania w województwie podkarpackim w roku 2011 (okręg przemysko-krośnieński, nr 22). Jarosław Kaczyński umieścił wtedy na liście gromadę profesorów, zwykle dając im „jedynki”. Prof. Paruch startował z miejsca nr 2, bo „jedynka” Marka Kuchcińskiego była niekwestionowana. I uzyskał około 1019 głosów, zajmując na liście 20 czyli trzecie od końca miejsce. To była – jakby nie patrzeć - kompromitacją. Działacze PiS (przynajmniej niektórzy) mieli później opory przed udziałem w partyjnych szkoleniach, które prowadził niefortunny kandydat.

 

A drugi powód? Otóż to by bowiem mogło oznaczać, że np. wyborcy w powiecie toruńskim niczego nie pragnęli tak bardzo jak jedzenia bobrów, a już na pewno zażywania ich płetw...

 

Tadeusz Kensy, Działacz społeczny, gospodarczy i związkowy, ekspert i doradca gospodarczy. Od 1977 w opozycji antykomunistycznej (Studencki Komitet Solidarności, Komitet Samoobrony Społecznej KOR, Solidarność, współzałożyciel Solidarności Rolników Indywidualnych). W 1981 członek Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Przez rok internowany, w 1983 r. zwolniony z pracy, utrzymywał się z prac dorywczych, pracownik fizyczny, a potem brygadzista w firmach prywatnych. W latach 90 i później menedżer w prywatnych i spółdzielczych przedsiębiorstwach.

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij