Mieszkańcy Pogwizdowa Nowego, Racławówki Doły i Malawy pikietowali pod Urzędem Wojewódzkim
RZESZÓW. Prosili wojewodę o wsparcie swoich starań o przyłączenie ich miejscowości do Rzeszowa.
Wicewojewoda Lucyna Podhalicz spotkała się z protestującymi
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, pod urzędem wojewódzkim mieszkańcy pojawili się o godz. 14.00. Bez trąbek i bębenków (o co prosili organizatorzy pikiety), ale za to z biało-czerwonymi flagami i kilkoma transparentami. Wśród liderów byli Janusz Micał, Jerzy Wiśniewski i inni. A uczestników było ponad 50.
- Prosimy panią wojewodę o pomoc - mówił przedstawiciel Malawy - Przypominamy, że na 2,6 tys. uprawnionych, za przyłączeniem do Rzeszowa podpisało się 1,4 tys. mieszkańców Malawy.
Nie inaczej przedstawiciel Racławówki Doły.
- My o przyłączenie do Rzeszowa staramy się już od 10 lat. Nikt naszego głosu nie słyszy. Jesteśmy osamotnieni. Nie należymy ani do Zwięczycy, ani do Racławówki. Jesteśmy bardzo małym przysiółkiem a nie wsią.
W momencie kiedy głos miał zabrać przedstawiciel Pogwizdowa Nowego, do pikietujących wyszła Lucyna Podhalicz, wicewojewoda podkarpacki.
- Chciałam państwu pogratulować, że tak dbacie o swoje miejscowości. I że swoje stanowisko wyrażacie tak aktywnie - mówiła do zgromadzonych Lucyna Podhalicz.
I to właściwie tyle. Otuchy raczej pikietującym nie dodała. Wyjaśniła, że na tym etapie postępowania żaden urząd nikomu nic nie obieca. Ostateczną decyzję podejmuje bowiem rząd. Wicewojewoda nie chciała się zadeklarować co do opinii, jaką wystawi Podkarpacki Urząd Wojewódzki.
A żeby pikietujących nie zostawiać zupełnie z niczym, Lucyna Podhalicz na koniec życzyła mieszkańcom wesołych świąt i spełnienia ich życzeń.
Zawsze to coś…
Fot. ab