Promocja polskich, w tym podkarpackich kulinariów w Brukseli
BRUKSELA. Przez trzy dni polskie produkty spożywcze wzbudzały olbrzymie zainteresowanie wśród Polaków mieszkających w stolicy Belgii, jak i samych jej mieszkańców.
Stowarzyszenie Polska Ekologia wraz z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa zorganizowały Polska Food Festiwal w Brukseli, który odbył się w czasie ostatniego weekendu (14-16 grudnia br.) w siedzibie Autoworld.
Przez te dni producenci promowali polską żywność, pierwszego dnia targów wspomagał ich w tym także premier Mateusz Morawiecki. Kolejne dwa dni targów upłynęły na licznych degustacjach i pokazach kulinarnych. Te cieszyły się dużą popularnością wśród licznie zamieszkujących Brukselę Polaków, ale zdarzały się duże grupy cudzoziemców, które odwiedziły otwartą w tych dniach w Autoworld wystawę „70 lat Porsche”.
Wśród wystawców dominowały produkty spożywcze z Podkarpackiego. Część z nich – członków Klastra Podkarpackie Smaki - znalazła się na wspólnym stoisku po tym szyldem. Szczególnym uznaniem cieszyły się chleby Piekarni Radosna Twórczość z Boguchwały: 30 bochenków sprzedano w 2 godziny, a ostatnie wręcz sobie wyrywano. Co ciekawe na jakości pieczywa znad Wisły poznali się już i sami Belgowie, którzy coraz chętniej kupują wypieki z kilku polskich piekarni działających w stolicy kraju.
Oprócz chleba uznanie wzbudziły wyroby z polskich masarni. Sprzedano wszystkie słoikowe wyroby Smak-Górno z Górna z kiełbasianką na czele. Z pustymi pojemnikami wyjechała także autochłodnia z Zakładu Mięsnego „Jasiołka” w Dukli, ich wędliny sprzedały się na pniu.
- Na pierwszy ogień poszły także powidła śliwkowe i przetwory warzywne „made in” Orzech z Kolbuszowej. Pytano się o kiszone ogórki i kapustę, ale tej niestety nie zabraliśmy ze sobą – mówi Krzysztof Zieliński, uczestnik Polska Food Festiwal, dziennikarz kulinarny. - Do spodu zszedł również dżem dereniowy, produkt Stowarzyszenia „Pro Carpathia”, który okazał się poprzez swoją unikalność „czarnym koniem sprzedaży” tej imprezy. Ten sam dereń, suszony w czekoladach nie cieszył się jednak dużym zainteresowaniem. No cóż Bruksela to stolica belgijskiej czekolady, mają jej pod dostatkiem u siebie. .
Z okazji zbliżających się świąt uwagę wzbudziły przetwory rybne ze Smolin Fish z Rudy Różanieckiej, podobnie jak i herbaty ziołowe oraz owocowe z firmy Becla z Handzlówki. Chętnie kupowano sanockie oleje tłoczone na zimno przez Przedsiębiorstwo Nasienne „Centrala Nasienna" w Sanoku.
Swoje patronackie stoiska miał także rzemieślniczy Browar Dukla, z którego „wypito” niektóre gatunki piwa do dna, np. owocową w smaku „Świteziankę”. Z pustymi pudełkami wracał do Polski Krzysztof Bałon, jego ekologiczne miody znalazły uznanie w oczach klientów.
- Te wyjazdy to forma szybkiego rekonesansu rynku, co wzbudza zainteresowanie, w czym jesteśmy lepsi, a co lepiej zostawić na krajowych półkach – mówi Krzysztof Zieliński. – I jesteśmy praktycznie od razu zauważalni dla cudzoziemców, którzy od ręki mogą testować różnorodne produkty na miejscu. I chyba było warto jechać, skoro po tej jednej imprezie mamy już nieformalne zaproszenie do Luksemburga oraz… Wiednia.