Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Preferencyjne pożyczki między innymi na poprawę efektywności energetycznej

Czy Podkarpackie jest 15 razy mniej atrakcyjne dla turystów niż Małopolska?

Opublikowano: 2017-03-02 16:45:06, przez: admin, w kategorii: Opinie

Opinia Krzysztofa Staszewskiego.

Krzysztof Staszewski

Krzysztof Staszewski

 

W roku 2016 województwo małopolskie odwiedziło14,9 mln turystów, a Podkarpackie 15 razy mniej. Małopolska - oprócz mocno eksploatowanego Krakowa – zaprasza głównie do Krynicy, Zakopanego, Oświęcimia oraz kopalni soli w Wieliczce (w 2015 r. miała 1 mln 390 tys. gości). Małopolska oferuje turystom m.in. pięć razy więcej - bardzo dobrze oznakowanych - tras turystycznych i ścieżek rowerowych niż mamy w Podkarpackiem. Także pięć parków narodowych (Podkarpackie ma tylko dwa, bo utworzeniem Turnickiego nikt, poza ekologami i przewodnikami beskidzkimi, nie jest zainteresowany). A Podkarpackie to głównie Bieszczady, które odwiedziło 38% turystów przyjeżdżający w nasz region.

 

A może ta dysproporcja wynika z faktu, że nie mamy atrakcji turystycznych tego rzędu?

Podkarpackie ma dużo do zaoferowania, ale w świadomości turysty krajowego kojarzone są z nim głównie Bieszczady i zamek w Łańcucie. Nie potrafimy stworzyć i konsekwentnie promować nowych miejsc, które aż proszą się o zainteresowanie. Na pewno jest nimi staromiejski Przemyśl z Arboretum w Bolestraszycach, zespołem fortów Twierdzy Przemyśl i renesansowym zamkiem w Krasiczynie. To powinien być absolutny hit dla turystów polskich i zagranicznych, który mógłby ich przekonać do pozostania w tym obszarze i zwiedzania przez co najmniej 4-5 dni. A to mogłyby być miliony złotych pozostawionych przez nich w budżetach hoteli, restauracji, biur podróży. Swój nie do końca odkryty potencjał posiadają miasta Sanok, Krosno i Jarosław oraz ciągle niedoceniany Beskid Niski. Warto wspomnieć, że otwarcie Centrum Wystawienniczo-Kongresowego w Jasionce przyczyniło się rozwoju turystyki kongresowej, co widać poprzez większe obłożenie wysokiej klasy hoteli w Rzeszowie i okolicy.

Ciekawą propozycją może być sieć tras rowerowych oparta o Green Velo w powiecie lubaczowskim. To dobry pomysł, bo turystyka rowerowa jest najczęściej wybieraną formą turystyki aktywnej wśród Polaków. Byłbym ostrożny przy działaniach promocyjnych skierowanych na tę część Podkarpacia pod hasłem Roztocze Południowe. Dla wielu osób Roztocze to Zamość i Lubelszczyzna, a przeprowadzone badania ogólnopolskie wyraźnie wskazują, że tylko 2% Polaków kojarzy tę nazwę i generalnie z woj. lubelskim. Promujmy więc niezwykle atrakcyjny powiat lubaczowski idąc w kierunku jego „kresowości”. Mamy już tam Kresową Osadę, mamy ściągającą tłumy imprezę Festiwal Kultur i Kresowego Jadła. To na pewno byłby dobry kierunek.

Ale naszym absolutnym hitem powinna być turystyka konna, ostatecznie mamy najwięcej stadnin w kraju. A turysta z tej branży to klasa premium, bo śpi, je i dodatkowo płaci za wynajem konia.

 

Na tego typu działania potrzebne są duże pieniądze.

W Małopolsce potrafią liczyć i systematycznie od 2003 r. robią badania ruchu turystycznego dzięki czemu , m.in. wiedzą ile turystów przyjeżdża, z jakich kierunków, czego oczekują i ile pieniędzy zostawiają turyści w tym województwie. Dzięki temu mogą np. policzyć, że podczas swojego pobytu w 2016 r. krajowy turysta pozostawił u nich średnio 730 zł, a zagraniczny aż 1415 zł na osobę. I dlatego tak mocno inwestują w tę branżę, bo wiedzą, że to się opłaca. W naszym województwie nikt systematycznych badań nie wykonuje, a jeżeli już są jakieś dane, to tylko szczątkowe.

W Małopolsce za wszystkim stoją pieniądze, duże pieniądze. W tym roku samorząd tego województwa przygotował 46 mln zł na dotacje dla branży turystycznej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na rozwój infrastruktury. Małopolska Organizacja Turystyczna od lat posiada dużo większy budżet na działania promocyjne niż Podkarpacka Regionalna Organizacja Turystyczna.

 

Czy turyści chętnie odwiedzają nasz region?

W roku ubiegłym w samych tylko Bieszczadach było o 25% turystów więcej, w innych regionach Podkarpackiego 10-15% więcej. To był dobry rok, a 2017 zapowiada się na jeszcze lepszy. Aby branża turystyczna w naszym województwie rozwijała się, trzeba jej pomóc finansowo, przede wszystkim w tworzeniu nowych atrakcji turystycznych, w podniesieniu standardów obiektów i usług oraz wsparciu punktów informacji turystycznych, miejsc pierwszego kontaktu z przyjeżdżającym w nasz region turystą. Bez pieniędzy nie da się tego zrobić, a zrażony turysta pojedzie w inne części Polski. Na ewentualne pytanie czy inwestowanie w tę branżę ma sens to przypomnę: w roku ubiegłym w Małopolsce turystyka przyniosła 13 mld zł dochodu. To są efekty długofalowych i - powtórzę - konsekwentnych działań promocyjnych, ale tam najpierw znaleźli pieniądze i teraz zbierają tego owoce. Podkarpackie powinno iść tym śladem. To wymaga czasu i pieniędzy rozłożonych na wiele lat, a nie jednorazowych akcji. W te działania muszą się zaangażować samorządy od wojewódzkiego do najniższych na poziomie gminy. Urząd Marszałkowski poprzez PROT, korzystając ze wsparcia lokalnych samorządów i samej branży turystycznej, powinien to koordynować. A przedsiębiorstwa turystyczne już wiedzą, że muszą współpracować, a nie konkurować za wszelką cenę. I potrafią to robić, czego najlepszym przykładem jest Karpacki Klaster Turystyczny zrzeszający już 82 podmioty z południa Podkarpacia.

I nie wolno nam popełniać błędów. Nie rozumiem, dlaczego samorządy Cisnej i Lutowisk nie poparły wpisania naturalnych lasów karpackich w Bieszczadzkim Parku Narodowym na Listę UNESCO. To byłby mocny ich wyróżnik, absolutny hit dzięki szerokiej i darmowej promocji ściągający rzesze ciekawych tej atrakcji turystów z Polski i świata. Nie wiem komu chciano zrobić na złość, chyba sobie.

 

Czy to nastawienie na rozwój i promocję turystyki ma szansę się zmienić?

Jeśli 15 razy mniej inwestujmy w rozwój turystyki to nie możemy się dziwić, że mamy o tyle mniej turystów i tyle mniej z niej dochodu. Ale najbardziej mnie boli, że mimo, iż turystyka umieszczona jest w strategii rozwoju naszego województwa to tak bardzo jest po macoszemu traktowana. Zgodnie z wytycznymi do najnowszego konkursu z Regionalnego Programu Operacyjnego poszczególne projekty związane z naszą podkarpacką „inteligentną specjalizacją” jest różnie traktowana. Projekty rozwojowe związane z przemysłem lotniczym otrzymują 15 dodatkowych punktów, z branżą motoryzacyjną i informatyczną 10 punktów, a turystyczne – w ramach inteligentnej specjalizacji jakości życia – tylko 5 punktów. I jak tu mówić o równych szansach dla wszystkich inteligentnych specjalizacji naszego województwa? Na to pytanie nie znajduję logicznego wyjaśnienia.

 

Krzysztof Staszewski, prezes Stowarzyszenia na rzecz Promocji i Rozwoju Podkarpacia „Pro Carpathia”, ekspert w dziedzinie rozwoju regionalnego, turystyki i gospodarki. Współautor licznych strategii rozwoju i biznesplanów. Był menedżerem w kilku firmach

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij