Beata Szydło na spotkaniu samorządowców w Rzeszowie-Jasionce
RZESZÓW, JASIONKA.
W Centrum Wystawienniczo-Kongresowym G2A Arena w Jasionce pod Rzeszowem (gmina Trzebownisko) trwa Ogólnopolskie Noworoczne Spotkanie samorządów.
Wśród gości są premier Beata Szydło i przewodniczącego Europejskiego Komitetu Regionów Markku Markkuli.
Premier Beata Szydło przypomniała, że zaczynała swoją działalność publiczną od samorządu. A to – jej zdaniem – szkoła życia, miejsce, w którym człowiek zapoznaje się z każdą sferą życia
- Samorząd to ludzie, lokalna społeczność która na danym terenie podejmuje decyzję o przyszłości, sama wybiera model funkcjonowania – mówiła. - Musimy zadbać o to by samorząd spełniał oczekiwania ludzi. Musimy dbać, by plany rozwojowe małych ojczyzn ściśle współdziałały z planami rozwojowymi wielkiej ojczyzny.
Dodała, że w Polsce powinno udac się to, co od lat jest wdrażane na Podkarpaciu, czyli idea zrównoważonego rozwoju.
- To koncepcje świętej pamięci Grażyny Gęsickiej, ówczesnych wiceministrów Jerzego Kwiecińskiego i Władysława Ortyla – tłumaczyła Beata Szydło. - Szansa ma polegać na czerpaniu z talentów i zdolności, które są na miejscu. Jeśli lokalne społeczności taką szansę otrzymają, to wiedzą co z nią zrobić.
Opracowany przez rząd plan odpowiedzialnego rozwoju zakłada, by dać szansę różnym środowiskom, by wykorzytać potencjały lokalne, tworzone przez ludzi i dla ludzi.
- W wielu miejscach i obszarach potrzebne są zmiany, nie zawsze dlatego, że coś źle funkcjonuje – kontynuowała premier. - A skarżą się ludzi na służbę zdrowia i sądownictwo.
Dodała także, że Unia Europejska potrzebuje reform, bo nie spełnia tych oczekiwań, które pokładają w niej europejczycy
Premier odniosła się także do zmian, które dotyczą lub mają dotyczyć samorządów. Zmieniona już została ustawa o zamówieniach publicznych, sąmorządowcy chcą teraz zmian finansowania.
Natomiast zmiany w kadencyjności mają wynikać z filozofii patrzenia na kierunek rozwoju. Samorządy – jak mówiła Beata Szydło - to kuźnia kadr dla ludzi do pełnienia stanowisk państwowych, w biznesie czy administracji. By ci najlepsi nie mieli pokusy zatrzymywania się w swoim samorządzie, ale by szli wyżej, bo Polska potrzebuje dobrze przygotowanej kadry,dyskusja o kadencyjności powinna mieć taki wymiar.
- Byłam dwie kadencje burmistrzem, a oceniam to jako okres niezwykle owocny, jeśli chodzi o przygotowanie, jakbym dłużej się zatrzymała, to moje myślenie o spojrzeniu na Polskę byłoby inne. To była też dobra decyzja dla mojej gminy, przyszli nowi ludzie, z nowym spojrzeniem \