Porachunki rzeszowskich biznesmenów
RZESZÓW. Podejrzani usłyszeli już zarzuty. Są wśród nich policjanci.

Na początku września 2014 roku prezes firmy prowadzącej Galerię Rzeszów, został zatrzymany na ulicy przez osoby podające się za funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Sprawcy wepchnęli go do samochodu, próbowali wywieść za miasto, grozili umieszczeniem w areszcie, a nawet utratą życia.
Wreszcie zawieźli go do kancelarii notarialnej. Tam próbowano go zmusić do podpisania dokumentów, które "miały upoważnić inne osoby do podejmowania decyzji finansowych w zarządzanej przez niego spółce". Zamiar nie powiódł się. Porwany zdołał doprowadzić do wezwania policji, co wystraszyło porywaczy.
Policjanci po pewnym czasie zatrzymali podejrzanych. Usłyszeli zarzuty "bezprawnego pozbawienia wolności" oraz "usiłowania doprowadzenia osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem zarządzanych firm". Podobne zarzuty usłyszało dwoje dalszych osób, nieuczestniczących bezpośrednio a przestępczej akcji, ale pomagających ją zorganizować. Według policjantów zlecenie porwania mieli wydać dwaj znani biznesmeni z Podkarpacia. Uważają oni, że szef porwanego czyli właściciel Galerii Rzeszów - ich dawny partner w interesach - jest im winien 40 mln zł.
W tej sprawie trzy osoby były tymczasowo aresztowane. Jak się okazuje wśród osemki podejrzanych są dwaj policjanci z województwa mazowieckiego. Jeden z nich uczestniczył w pozbawieniu wolności pokrzywdzonego, drugi odpowiada za zebranie grupy podejrzanej o porwanie.
Wszyscy podejrzani musieli wpłacić poręczenie majątkowe, mają dozory policyjny oraz zakazy wyjazdu z Polski.
Czynności w tej sprawie prowadzili policjanci w Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego pod nadzorem Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.