Jak klucze z rzeszowskiej studni wyciągano
RZESZÓW.
W niedzielę (12 sierpnia 2018) przebywająca w Rzeszowie razem dwójką dzieci mieszkanka Biłgoraja straciła w klucze, a dokładniej wpadły one do słynnej studni na rzeszowskim Rynku. Zrozpaczona kobieta zaczęła szukać pomocy. Szybko wezwana została Straż Miejska. Strażnicy próbowali wydostać zgubę za pomocą magnesu. Niestety magnes też wpadł.
- Trzeba było urządzenie odpowiednie użyć, sprowadzić kilka osób, nie byliśmy stanie osiągnąć tego zrobić – mówi Józef Wisz, komendat Straży Miejskiej.
Tymczasem nastrój kobiety zaczął udzielać się innym. Przejęty portier z ratusza poinformował o sprawie wiceprezydenta Stanisława Sienko oraz prezydenta Tadeusza Ferenca, którzy udawali się na jeden z odbywających się w mieście koncertów.
Tymczasem kobiecie udało się – z pomocą bliskich wrócić do domu. Jednak poszukiwania trwają. W poniedziałek od rana pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej wyciągnęli i wyczyścili sito, na którym znaleźli setki monet (nie tylko polskie złote, także euro oraz… banknot o nominale 1 hrywni), ponadto komórkę, butelki, a nawet kostki brukowe.
Niestety kluczy nie było. To pewnie kostki brukowe spowodowały przedziurawienie sita. Sprawą miała zająć się straż pożarna – funkcjonariusze mieli zapuścić się w głąb studni, na dalsze poszukiwania.
Przy okazji okazało się, że zainstalowana trzy lata temu siatka wymaga wymiany.