MTU zwiększy produkcję i zatrudni pracowników
RZESZÓW. Przy produkcji i konstruowaniu nowoczesnych silników lotniczych w MTU Aero Engines Polska pracę ma znaleźć aż 250 osób.
MTU Aero Engines Polska rozpoczęła produkcję Podkarpackim Parku Naukowo-Technologicznym Aeropolis (na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Mielec) w Polsce w 2009 roku. Do końca 2012 roku. Skrót MTU oznacza Motoren und Turbinen Union. Główna siedziba mieści się w Monachium, stolicy landu Bawaria.
Zamówień coraz więcej
Na świecie znacznie rośnie liczba zamówionych samolotów, zwłaszcza dotyczy to klientów z Chin czy szerzej z Azji.
- Z tego powodu bardzo optymistycznie patrzymy w przyszłość, należy się spodziewać dużych zamówień na samoloty, a co za tym idzie na silników i części do nich – mówi Krzysztof Zuzak, prezes polskiego oddziału lotniczej firmy.
W 2012 roku obroty całego MTU wyniosły globalnie 3,2 mld euro. W 2020 koncern chce osiągnąć wartość sprzedaży ponad 6 mld euro. Odbyć ma się to zarówno przez dotychczasowych silnikach, jak i nowe nowych, wdrożonych wyrobów.
- W najbliższych latach silnik V2500 będzie zastąpione przez silniki GTF (PW1000G czyli Pratt & Whitney), które znajdą zastosowaniem.in. w Airbusach – wyjaśnia Krzysztof Zuzak. - Gwarantują one znacznie mniejsze zużycie paliwa, hałas mniejszy o 50 proc.,
Firma produkuje m.in. łopatki do turbin niskiego ciśnienia, moduły do silników zespołów napędowych stosowanych w przemyśle lotniczym, a także naprawie elementy silników.
Produkcja nie mieści się
Po czterech latach firma już się nie mieści w dotychczasowych halach, od kilku miesięcy wynajmuje 1600 mkw w Inkubatorze Przedsiębiorczości Rzeszowskiej Agencji rozwoju RegionalnegoRozwój w kierunku lotniska. Potrzebne są nowe powierzchnie, więc kierownictwo firmy w Monachium podjęło decyzję o rozbudowie zakładu. Zabudowana zostanie działka ciągnąca się w stronę lotniska.
Koszt inwestycji sięgnie 40 mln euro (ok. 170 mln zł). W tym koszt samego budynku to około 30 proc., a reszta to infrastruktura i specjalistyczne maszyny. Powierzchnia zwiększy się ok. 50 proc. i wzniesie ponad 9 tys. mkw.
- Do końca roku chcemy uzyskać pozwolenie na budowę, wyłonić wykonawcę, a budowę rozpocząć w 2014 – tłumaczy Krzysztof Zuzak. - Najpóźniej w styczniu 2015 chcemy rozpocząć produkcję.
Warto dodać, ze do tej pory firma zainwestowała ok. 260 mln zł, co stanowi około połowę wszystkich inwestycji w Strefie S1 Aeropolis (teren na pograniczu wsi Jasionka i Tajęcina, naprzeciwko lotniska).
Potrzeba inżynierów i techników
W tej chwili w firmie pracuje około 500 osób, w tym 107 w dziale badawczo-rozwojowym. Ok. 30 proc. pracowników to absolwenci Politechniki Rzeszowskiej.
Do 2020 roku ma ich być o 250 więcej, a dział badawczo-rozwojowy ma liczyć 150 osób. Prezes nie obawia się problemów ze znalezieniem odpowiedniej kadry.
- Problemy mogą być przy szukaniu kandydatów z dużym doświadczeniem i o wysokich kwalifikacjach - mówi. - Ale nasza strategia to zatrudnianie młodych ludzi, choć oczywiście nie tylko.
Potrzebni będą inżynierowie mechanicy (do projektowania części), inżynierowie materiałowi czy specjaliści od metalografii. Potrzebni będą również operatorzy obrabiarek sterowanych numerycznie, (CNC), spawacze. Tu niekoniecznie potrzebne jest wyższe wykształcenie, bardziej cenione będzie doświadczenie. Natomiast inżynier musi przejść 6-7 miesięcy szkolenia w centrali firmy w Monachium – wyjaśnia prezes Zuzak. - A to początek, po kilku latach osiągną oni wysoki poziom.
Więcej prac badawczo-rozwojowych
Oprócz produkcji nowych modułów, w rozbudowanym zakładzie rozszerzona zostanie też działalność materiałogroficznego o nowe ekspertyzy.
- W naszym dziale badawczo-rozwojowym mamy kilka patentów – zapewnia prezes. - Nie prowadzimy tu badań nad nowymi, rewolucyjnymi materiałami, bo to nie to miejsce. Ale już samodzielnie projektujemy części do nowych silników, tymczasem na początku byliśmy tylko dostawcą serwisu inżynieryjnego, gdy np. trzeba było zrobić zmianę rysunku.
Jak zapewnia Krzysztof Zuzak, rozbudowa zakłądu, to nie przeniesienie produkcji, ale jej rozszerzenie. Nim doszło do decyzji o rozbudowie, były analizowane koszty, a także takie parametry jak jakość, zapewnienie dostaw na czas, przewidywalność.
- Gdybyśmy byli kiepscy to by tej inwestycji u nas nie było - podsumowuje prezes.
ac