Najgorsza sesja roku
Poniedziałkowa sesja Giełdy Papierów Wartościowych w ujęciu procentowym była największym spadkiem WIG20 w tym roku.
Przecena nie dotknęła jedynie warszawskiego parkietu, ale dotyczyła wszystkich rynków w Europie. Problemy wciąż są te same czyli brak wiary w europejskie stress-testy banków, nadal obawy o amerykański limit zadłużenia dług, a dziś doszły do tego taniejące obligacje Hiszpanii, a wiec kolejnego kandydata do bankructwa. Nałożenie się tych czynników spowodowało, że nowy tydzień rozpoczęliśmy rekordowymi poziomami cen franka i złota.
Obawy o koniunkturę gospodarczą na świecie są coraz większe co najlepiej widać w poniedziałkowych notowaniach franka i złota. Oba aktywa sięgnęły dziś swoich historycznych rekordów i choć ich wzrosty liczone są już w dziesiątkach procent rocznie nadal przyciągają kapitał.
Jedyne publikowane dziś dane makroekonomiczne dotyczyły Polski, więc nie miały żadnego wpływu na zachowanie się rynków. Warto, mimo to zauważyć, że przeciętne wynagrodzenie wrosło o 5,8 proc., a zatrudnienie o 3,6 proc. Obie informacje były lepsze od oczekiwań, ale część dotycząca wynagrodzeń była zdecydowanie ważniejsza, bo pokazała że w końcu po ponad dwóch latach pensje rosną szybciej niż inflacja.
- Z jednej strony to dobra informacja bo potwierdza rozwój krajowej gospodarki, ale z drugiej trzeba pamiętać, że za szybko rosnące płace to bliskie problemy inflacyjne – uważa Paweł Cymcyk analityk , makler papierów wartościowych z A-Z Finanse
Po dzisiejszych spadkach WIG20 jest na prostej drodze do ataku lutowych minimów do których brakuje zaledwie 35 punktów. To odległość na tyle niewielka, że możliwa do osiągnięcia w zaledwie jedne dzień, choć dużo ważniejsza z długoterminowego punku widzenia będzie obrona poziomu 2600 pkt. Przez blisko 6 miesięcy WIG20 trwał w wąskim trendzie bocznym 2600-2800 pkt.
- Obecnie wróciliśmy do tego zakresu i byki potrzebują szybkiego powrotu dobrego sentymentu, ponieważ bez niego ryzyko dalszego technicznego pogorszenia sytuacji będzie szybko narastać – dodaje Paweł Cumcyk. - Można przewrotnie powiedzieć, że ostatnie dwa tygodnie to kumulacja złych informacji. Jeżeli tylko amerykańskie spółki nie rozczarują wynikami za 2 kwartał (w tym tygodniu raportuje blisko 200 przedsiębiorstw) to przy wypaleniu się wszystkich złych czynników mała euforia gwarantowana.
kar