Ryanair chce zatrudnić w Polsce pilotów i personel pokładowy
PODKARPACKIE, KRAJ. Przewoźnicy przygotowują się do powrotu podróżnych, inwestując w nową flotę i rekrutując pracowników. W ciągu najbliższych kilku lat Ryanair chce zatrudnić ok. 5 tys. osób, głównie pilotów i personel pokładowy. W Polsce linia rozpoczęła właśnie rekrutację 100 pilotów, a w planach ma zatrudnienie kolejnych 300.
Fot. Pixabay/CC0
– Rynek szybko wraca do normy, a w efekcie coraz więcej linii lotniczych rekrutuje nowych pracowników. Ryanair jest liderem, jeżeli chodzi o rekrutacje, właśnie ogłosiliśmy rekrutację 100 pilotów – kadetów wyłącznie do naszej polskiej spółki Buzz – mówi agencji Newseria Biznes Michał Kaczmarzyk, prezes linii lotniczej Buzz należącej do grupy Ryanair. – W ciągu kolejnych trzech lat chcemy natomiast zrekrutować 300 pilotów do latania z Polski i innych naszych baz zlokalizowanych w centralnej Europie. Mówię tutaj o pilotach – kadetach, którzy mają już licencję pilota, ale nie mają jeszcze tzw. certyfikatu, czyli licencji na typ. Są to osoby świeżo po skończeniu szkół lotniczych.
Cała grupa Ryanair do 2026 roku planuje przewozić łącznie już ok. 225 mln pasażerów rocznie, a więc o ok. 50 proc. więcej niż w 2019 roku, jeszcze przed pandemią COVID-19. Przewoźnik zamierza uruchamiać w Europie kolejne połączenia, dlatego planuje intensywny wzrost zatrudnienia.
– W ciągu najbliższych dwóch–trzech lat jako grupa Ryanair będziemy rekrutować w sumie ok. 2 tys. pilotów – zapowiada Michał Kaczmarzyk.
Z raportu „Zatrudnienie w lotnictwie. Edukacja jako odpowiedź na potrzeby branży”, opracowanego przez ZDG TOR i Rynek Lotniczy, wynika, że jeszcze przed pandemią branża transportu lotniczego generowała ok. 65,5 mln miejsc pracy na całym świecie, a w kolejnych 20 latach ta liczba miała wzrosnąć o ok. 100 mln. Spodziewany wzrost liczby pasażerów i coraz większe ilości cargo lotniczego przekładają się bowiem na wzrost zapotrzebowania na pracowników związanych z lotnictwem: pilotów, członków załóg pokładowych, mechaników i pracowników obsługi naziemnej. Według szacunków analityków w ciągu kolejnych 20 lat lotnictwo będzie potrzebować 804 tys. nowych pilotów i 914 tys. członków personelu pokładowego.
Jak pokazuje „Jakościowa analiza rynku lotniczego w Polsce w okresie pandemii”, opracowana dla Sektorowej Rady ds. Kompetencji przemysłu lotniczo-kosmicznego, obecnie ta gałąź gospodarki w Polsce to łącznie około 170 firm i 30 tys. miejsc pracy. Z kolei cały sektor lotniczy, wliczając także lotniska i linie lotnicze, to już ok. 165 tys. miejsc pracy i ok. 30 mld zł rocznie wpływów dla polskiej gospodarki. W Polsce sam planowany Centralny Port Komunikacyjny ma wygenerować do 2030 roku bezpośrednie zatrudnienie około 14,5 tys. osób (i 37 tys. łącznie z zatrudnieniem pośrednim i indukowanym).
– W czasie pandemii nastąpiło spowolnienie, było dużo mniej latania. Natomiast my – jako jedna z nielicznych grup lotniczych – nie redukowaliśmy zatrudnienia, nie zwalnialiśmy pilotów. Wręcz przeciwnie, już w zeszłym roku rozpoczęliśmy rekrutacje, a w tym roku te rekrutacje zdecydowanie przyspieszą. Tak więc dla każdego, kto myślał o karierze pilota, to jest absolutnie idealny moment, aby tę ścieżkę wybrać – podkreśla prezes Buzz.
Akcja rekrutowania pilotów przez Buzz jest skierowana bezpośrednio do młodych absolwentów szkół lotniczych w Polsce. Wybrani kandydaci zostaną przeszkoleni, zdobywając uprawnienia do wykonywania lotów najnowszą flotą boeingów 737-8200. Podczas inauguracji akcji prezes spółki zachęcał do zapoznania się z Programem Mentorskim Ryanair oferowanym przez Bartolini Air, szkołę lotniczą w Europie Środkowej stale współpracującą z tym przewoźnikiem. Jak wskazywał, program stwarza absolwentom 98-proc. szansę na pracę pilota największych linii lotniczych w Europie. Dwuletnie szkolenie teoretyczne i praktyczne to niemały koszt, sięgający ok. 59 tys. euro, który może jednak zwrócić się w całości już po kilku latach pracy.
– Jeśli chodzi o adeptów szkół lotniczych, w czasie pandemii aplikacji było mniej, co wynikało z wielu powodów, m.in. z tego, że nie dało się podróżować, były problemy z wydawaniem licencji przez urzędy lotnictwa cywilnego. Natomiast w tej chwili to wystrzeliło, mamy bardzo dużo aplikacji kierowanych do nas bezpośrednio od pilotów, a więc osób z licencjami. Ale wiemy też, że jest wiele aplikacji do szkół lotniczych od nowych adeptów, którzy dopiero będą się szkolić na pilotów – mówi Michał Kaczmarzyk.