Nikt nie chce parkingu dla aut niebezpiecznymi odpadami?

Fot. Pixabay/CC0

Samorząd województwa – według zapisów ustawy o odpadach – ma wyznaczyć miejsce na terenie województwa, gdzie będą tymczasowo kierowane transporty zakwestionowane przez odpowiednie do tego służby, jak: Inspekcja Ochrony Środowiska, Inspekcja Transportu Drogowego, Policja, Krajowa Administracja Skarbowa i Straż Graniczna.

W ub. roku parking taki miał znaleźć się na terenie firmy PP PKS przy ulicy Towarowej (boczna alei Wyzwolenia), dawny PKS Towarowy. Firma sama zgłosiła się w odpowiedzi na postępowanie ogłoszone przez Urząd Marszałkowski. Przeciw temu protestował prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc (miasto m.in. ma konsultować lokalizację, a także przygotować parking). W rezultacie PKS wycofał swoją propozycję.

Po kilku miesiącach Urząd Marszałkowski zaproponował ulokowanie takiego parkingu na terenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej – firmy podlegającej prezydentowi Rzeszowa. Propozycji nie przyjął Urząd Miasta. Jak tłumaczyli wiceprezydent Rzeszowa Andrzej Gutkowski i prezes MPGK Sławomir Progorowicz, na terenie spółki nie ma miejsca na taki parking.

Kilkanaście dni temu w ratuszu odbyło się spotkanie w tej sprawie z udziałem zaproszonych parlamentarzystów. Byli obecni senator Stanisław Ożóg oraz posłowie Grzegorz Braun, Kazimierz Moskal i Paweł Poncyljusz, którzy zadeklarowali pomoc w rozwiązaniu sprawy. Prezydent Gutkowski zasugerował, że parking taki powinien znaleźć się na nieużywanym Miejscu Obsługi Podróżnych Bratkowice przy autostradzie A4.

W ub. tygodniu przedstawiciele podrzeszowskich gmin rozmawiali na ten temat w Urzędzie Marszałkowskim. Samorząd województwa na spotkaniu reprezentowali: wicemarszałek Ewa Draus, członek zarządu Anna Huk oraz dyrektor departamentu Ochrony Środowiska urzędu marszałkowskiego Andrzej Kulig.

- Praktyka pokazuje, że jest to średnio trzy transporty rocznie w skali województwa, które najczęściej mogą dotyczyć obecnie tak zwanej frakcji nadsitowej, niebędącej odpadem niebezpiecznym. To starosta lub prezydent miasta na prawach powiatu tworząc miejsca ostatecznie rozstrzygnie, ile pojazdów może się znaleźć równocześnie w danym miejscu. Patrząc na liczbę zatrzymywanych pojazdów, nie ma potrzeby aby było ich więcej niż 1 do 3 w wyznaczonym miejscu – podkreśla Andrzej Kulig, dyrektor departamentu Ochrony Środowiska UMWP.

Przedstawiciele samorządów uczestniczący w spotkaniu stwierdzili, że na terenie ich gmin nie ma takich miejsc, które spełniałyby stawiane przez ustawę wymogi. Ponadto nie chcą tego robić z uwagi na fakt, iż to właśnie Rzeszów ma najlepsze warunki do tego, by takie miejsce utworzyć.

Adam Dziedzic, wójt Świlczy dodał w rozmowie z dziennikarzem portalu gospodarkaPodkarpacka.pl, że miejsce w Bratkowicach, nie nadają się na taki parking. Dodaje, że jego zdaniem odpowiednie miejsce znaleźć mogłoby się na terenie Elektrociepłowni Rzeszów, należącym obecnie do PGE Energia Ciepła. Wcześniej takie parkingi były na terenie Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów, ale po ustawowym zniesieniu RIPOK-ów, należy je wyznaczyć od nowa. 

Podczas spotkania podły też informacje, że prezydent Rzeszowa wyznaczył już ponad 60 miejsc na terenie miasta, gdzie są zbierane i magazynowane odpady, w tym odpady niebezpieczne. Według dostarczonych przez przedsiębiorców zbierających odpady danych zgromadzonych w wojewódzkiej bazie danych, tylko w miejscach wyznaczonych przez prezydenta Rzeszowa w okresie jednego roku magazynowanych jest około 100 tysięcy ton odpadów, z czego od 4 do 5 tysięcy ton stanowią odpady niebezpieczne.