Dyskusja nad cenami i odbiorem odpadów na sesji rady Miasta Rzeszowa
RZESZÓW. Zobacz nagranie.
Fot. Adam Cyło
Dziś (wtorek, 3 grudnia 2019 r.) radni debatowali o opłatach za odbiór odpadów. Mowa też była o problemach, jakie powodują nowe przepisy, a także o karach za niesortowanie.
Według wyliczeń Marcina Fijołka, przewodniczącego Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w Rzeszowie powstaje rocznie około 50 tys. ton odpadów rocznie zmieszanych, które wytwarza 200 tys., mieszkańców. Średnia Cena odbioru przez spalarnię PGE EC to 302 zł, co 1 mln 260 tys. zł na miesiąc.
Przyjmując średnią cenę 20 zł za miesiąc id osoby (ceny wahają) to daje 4 mln zł. Po odlicznie wspomnianych 1,260 mln zł, różnica między transportem, z wyłączeniem spalania 2,740 mln zł miesięcznie.
- Chciałem zapytać się, co składa się na tę cenę – mówił Marcin Fijołek. - Czy nie powinniśmy szukać w tym miejscu oszczędności, by ulżyć mieszkańcom.
- Jestem zdumiony tym pytaniem – komentował wiceprezydent Rzeszowa Andrzej Gutkowski, odpowiedzialny za gospodarkę komunalną. - Jest przetarg na odbiór i zagospodarowanie. Firma mówi odbiorę i zagospodaruję, by Rzeszów był czysty.
Jego zdaniem na ceny miały wpływ zmiany w ustawie o zagospodarowaniu. Np. konieczność wyodrębniania odpadów „bio”, a tymczasem nie ma instalacji, która odzyskiwałaby wodór. Dodał, że zniesienie rejonizacji spowodowało jeszcze większe koszty.
- Pan radny chce wybielić swoją postawę czy swojego klubu z ostatniej sesji – mówił wiceprezydent. - Chcieliśmy zwrócić uwagę, że ta nowelizacja poszła w złym kierunku. Nie mieliście odwagi zagłosować za tą uchwałą. Natomiast marszałek województwa Władysław Ortyl zajął jasne stanowisko.
Andrzej Gutkowski przytoczył pismo, które marszałek wysłał do ministra Kurtyki.
- Szczegóły to tajemnica przedsiębiorstwa. Z 45 mln zł które wpływają, niecałe 2 mln zł to koszt wydziału urzędników zajmujących się odpadami – mówił wiceprezydent. - Nie było tak, jak ktoś z PGE,m że tylko 20 proc. kosztów to przetwarzanie termiczne, bo to kłamstwo.