Wraca zainteresowanie lokatami bankowymi
Po prawie dwóch latach spadku wartości terminowych lokat bankowych, od grudnia ubiegłego roku zainteresowanie nimi nieznacznie wzrosło. Prawdopodobnie to zjawisko jedynie przejściowe, wynikające z niższej inflacji i chwilowego podwyższenia oprocentowania przez kilka banków.
Fot. Pixabay/CC0
Od grudnia 2018 r. do lutego obecnego roku wartość oszczędności zdeponowanych na lokatach terminowych w bankach zwiększyła się o prawie 14 mld zł, osiągając poziom 302 mld zł. Wcześniej, od początku 2017 r. do listopada 2018 r., mieliśmy do czynienia z systematycznym zmniejszaniem się wartości lokat. W tym czasie ubytek środków sięgnął prawie 21,5 mld zł. Nietrudno odgadnąć, co decyduje o atrakcyjności lokat, a więc o kierunku przepływu oszczędności. Z jednej strony to wysokość odsetek, oferowanych przez banki, z drugiej zaś poziom inflacji, wpływający na realną wartość kapitału i odsetek. Już w drugiej połowie 2016 r. średnie oprocentowanie lokat obniżyło się z 1,7 do 1,6 proc., a w marcu 2017 r. spadło do 1,5 proc. Zmiana wydaje się niewielka, ale jednocześnie nastąpił znaczący wzrost inflacji. Pod koniec 2016 r. zakończył się okres deflacji, czyli długotrwałego spadku cen. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, wynoszący w grudniu 2016 r. zaledwie 0,8 proc., w styczniu następnego roku podskoczył do 1,8 proc., a w kolejnych miesiącach kontynuował ruch w górę, dochodząc do 2,5 proc. w listopadzie 2017 r. Porównanie oprocentowania lokat ze wskaźnikiem inflacji prowadziło do oczywistego wniosku, że odsetki tylko pozornie zwiększają oszczędności, a realna wartość kapitału ulega inflacyjnej erozji. Trudo się więc dziwić, że w tych warunkach mieliśmy do czynienia z wycofywaniem oszczędności z lokat terminowych i poszukiwaniem bardziej korzystnych możliwości lub trzymania pieniędzy w najbardziej dostępnej formie, czyli na nieoprocentowanych rachunkach bieżących. W grudniu ubiegłego roku średnie oprocentowanie lokat nieznacznie wzrosło do 1,6 proc., a w styczniu i lutym 2019 r. zwiększyło się do 1,7 proc. Jednocześnie pod koniec 2018 r. i w pierwszych miesiącach obecnego roku wyraźnie zmniejszyła się presja cenowa. Wskaźnik inflacji, sięgający jeszcze w sierpniu ubiegłego roku 2 proc., obniżył się w grudniu do 1,1 proc., a w styczniu 2019 r. do zaledwie 0,7 proc.
Nie oznacza to jednak trwałej poprawy sytuacji posiadaczy oszczędności. Wspomniany niewielki wzrost średniego oprocentowania lokat to nie zmiana tendencji, ale głównie przejściowy efekt podwyższenia odsetek przez Getin Noble i Idea Bank, które w ten sposób ratowały się przed odpływem klientów, w związku kłopotami wynikającymi z oferowania obligacji GetBack i związanymi podsłuchami rozmów głównego akcjonariusza obu banków z byłym szefem Komisji Nadzoru Finansowego. Bardzo dobra sytuacja na rynku pracy, wysoka dynamika wynagrodzeń i zapowiadane duże transfery socjalne będą skutkowały dalszym wzrostem oszczędności. Także perspektywa braku podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej powoduje, że banki nie będą skłonne do podwyższania oprocentowania lokat. Oba te czynniki, czyli zwiększona podaż oszczędności oraz rekordowo niskie oficjalne stopy procentowe, doprowadzą prawdopodobnie do pogorszenia się oferty banków dla oszczędzających. Z kolei nasilać się będą zjawiska inflacyjne. Już w marcu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych podskoczył do 1,7 proc., a więc był aż o jeden punkt procentowy wyższy niż w styczniu. Ta tendencja będzie kontynuowana nie tylko w tym roku, ale także w następnym. Oszczędności będą więc nadal narażone na inflacyjną erozję.
Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że bardzo mocno zwiększa się wartość oszczędności trafiających na nieoprocentowane rachunki bieżące. W lutym wyniosła ona prawie 470 mld zł i była wyższa o niemal 15 proc. niż w lutym ubiegłego roku. W wartościach bezwzględnych wzrost wyniósł aż 61 mld zł. Świadczy to nie tylko o zniechęceniu oszczędzających do mało atrakcyjnych lokat terminowych, ale także o niedostatku alternatywnych sposobów lokowania wolnej gotówki. Trudno się spodziewać ciekawych propozycji w tym zakresie ze strony banków i instytucji finansowych od nich zależnych, skoro mogą one korzystać z ogromnych zasobów niemal darmowego pieniądza, leżącego na rachunkach bieżących.
Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker