Brexit a Wspólna Polityka Rolna
BRUKSELA. Polskie rolnictwo potrzebuje unijnego wsparcia - zgodnie uznali uczestnicy debaty Serwisu Samorządowego PAP w Parlamencie Europejskim nt. przyszłości rolnictwa. Tymczasem, w związku z Brexitem, nieuniknione są cięcia w unijnym budżecie. Wspólną politykę rolną dotkną one w mniejszym stopniu niż np. politykę spójności
Fot. Pixabay/CC0
Jak podkreślił przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi PE Czesław Siekierski, w wyniku Brexitu w kolejnym budżecie unijnym zabraknie 12 mld euro rocznie. Tyle netto, czyli już po odjęciu transferów powrotnych, wpłacała do budżetu Wielka Brytania. Są też nowe wyzwania - problemy związane z migracją, uszczelnieniem granic, przeciwdziałaniem zmianom klimatycznym, nowymi miejscami pracy czy bezpieczeństwem.
- Te cięcia we wspólnej polityce rolnej są dużo niższe, niż były zapowiadane, bo była zapowiedź nawet 30 proc., a jest to w granicach 5 proc.(…) to na pewno nie naruszy stabilności wspólnej polityki rolnej – ocenił Siekierski. Dodał, że PE opowiada się za większym finansowaniem, w negocjacjach będzie namawiać kraje członkowskie do zwiększenia budżetu, ale jednocześnie europosłowie „rozumieją sytuację”.
- Niektóre kraje członkowskie (w tym Polska – przyp. red. PAP) już wyraziły pozytywną opinię nt. zwiększenia budżetu, ale będziemy musieli osiągnąć konsensus i sądzę, że pewnie będzie to gdzieś wokół tej propozycji Komisji Europejskiej, bo już niektóre państwa członkowskie mówią, że będą przeciwne zwiększeniu składki członkowskiej - powiedział.
Wyliczył, że w we wspólnej polityce rolnej, głównie w drugim filarze, Polska w przyszłości otrzyma o 2 mld euro mniej niż obecnie, natomiast "poważna strata" nastąpi w polityce spójności, gdzie z 84 mld w tej perspektywie budżet skurczy się do 64 mld euro w perspektywie 2021-2027, czyli o 20 mld.
- Jeżeli chodzi o dopłaty bezpośrednie, to obecna propozycja to jest 90 proc. średnich dopłat w Unii, ale jeśli rząd przesunie 15 proc. z drugiego filaru (rozwój obszarów wiejskich) do pierwszego (dopłaty dla rolników), to będzie można zaobserwować nawet wzrost, ale wtedy trzeba więcej z budżetu dołożyć do II filaru, aby utrzymać rozwój obszarów wiejskich – powiedział.
Radca generalny w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Zofia Krzyżanowska powiedziała, że zanim zostaną podjęte decyzje o przesuwaniu środków między filarami WPR, potrzebny jest ostateczny kształt budżetu UE. Jak powiedziała, Polska nie godzi się na cięcia, które zaproponowała Komisja we wspólnej polityce rolnej. Jednocześnie tworzymy sojusze, żeby utrzymać finansowanie z drugiego filaru.
- Nie godzimy się na cięcia, zarówno w ogólnym poziomie wsparcia wspólnej polityki rolnej, jak i szczególnie boli nas cięcie w drugim filarze. Podejmowane są w tej chwili bardzo różnorodne inicjatywy na poziomie państw członkowskich, np. w styczniu na Radzie Ministrów (Rada UE) będzie położony wspólny wniosek państw członkowskich, które walczą o utrzymanie finansowania II filaru - zaznaczyła.
Według Krzyżanowskiej, podejście, które zapowiedziała Komisja, czyli „więcej za mniej”, jest nie do przyjęcia przy jednoczesnym nakładaniu wymagań klimatycznych, środowiskowych, w dobie liberalizującej się gospodarki europejskiej, otwarcia na świat, ponieważ zapłacą za to rolnicy.
- Jeśli mają się utrzymać i być konkurencyjni, to nie możemy im nakładać takich obowiązków za mniejsze pieniądze – zaznaczyła. - Rozmowy trwają i piłka nadal jest w grze. Są możliwości i propozycje przesunięcia środków w ramach innych obszarów wieloletnich ram finansowych, tak żeby cięcia we wspólnej polityce rolnej, a zwłaszcza w drugim filarze nie były tak dotkliwe. Wiemy o działaniach, które są podejmowane na poziomie szefów rządów i również Komisji.
Jak powiedział marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, Mazowsze jest województwem o najwyższym potencjale gospodarczym w kraju i jednym z większych potencjałów w Europie, ale jednocześnie 40 proc. mieszkańców regionu mieszka w środowisku wiejskim. Z 314 gmin 284 z ma charakter wiejski albo miejsko-wiejski.
- Przestrzeń poza dużymi miastami, poza tymi 30 ośrodkami miejskimi, jest niezwykle istotna. Z naszego punktu widzenia, zarówno pierwszy filar, czyli dopłaty bezpośrednie, możliwość modernizacji gospodarstw, wsparcie dla młodych rolników, jest niezwykle ważny, ale też jest ważny ten drugi filar, czyli rozwój obszarów poza przestrzenią miejską, czyli dalsza modernizacja przestrzeni wiejskiej, wyrównywanie pewnej dysproporcji cywilizacyjnej – zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że w całej Unii Europejskiej dochody rolników są na poziomie 50 proc. pozostałych grup pracowniczych, poza tym ciągle mamy wielki deficyt w rozwoju cywilizacyjnym obszarów wiejskich.
- Dlatego nawet w tak dobrze rozwiniętym regonie jak Mazowsze oczekujemy, że jednak ten drugi filar będzie finansowany co najmniej w dotychczasowym poziomi – podkreślił.
Podczas debaty pojawił się też temat zwiększenia dopłat dla rolników, co - jak powiedział marszałek - było obietnicą rządu.
Zofia Krzyżanowska odpowiedziała, że nie widzi uzasadnienia dla różnic w poziomie dopłat, które wynikają z historycznych parametrów wydajności.
- Nie może być takiej sytuacji, jaka jest w tej chwili w Unii Europejskiej, że nakłada się nowe obowiązki, bardzo kosztowne dla rolników, związane z wymaganiami dobrostanu zwierząt, związane z klimatem, związane ze środowiskiem, kiedy rolnicy holenderscy średnio dostają 400 euro na hektar a nasi 2000 – powiedziała.
Czesław Siekierski powiedział natomiast, że obecna propozycja Komisji zakłada utrzymanie poziomu dopłat dla Polski na obecnym poziomie. Poprawki o takiej treści europosłowie złożyli do dokumentów legislacyjnych.
Marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz zwrócił uwagę na inny aspekt dopłat bezpośrednich. Jak powiedział, podoba mu się elastyczne podejście, zgodnie z którym kraj nie ma narzuconej sztywnej stawki za hektar.
- Duże gospodarstwo na pewno łatwiej sobie poradzi, takie 1000-hektarowe przy nieco niższym poziomie dopłat do hektara, niż mniejsze, 100 hektarowe. Zupełnie inną specyfikę ma gospodarstwo, które ma jeden-dwa-trzy hektary, to są często gospodarstwa, które się prowadzi tylko przy okazji wykonywania innej pracy zawodowej – zaznaczył.
Powiedział, że w Polsce gospodarstwa rolne nie są jednorodne, ale niewątpliwe łączy je jedno - konieczność wyrównania szans z Zachodem. Jak podkreślił, z jego punktu widzenia chronienie drugiego filara, który dotyczy jakości życia czy infrastruktury, jest bardzo istotne, gdyż terenom wiejskim grozi depopulacja. Geblewicz skrytykował też rząd za zbyt późną deklarację o konieczności podniesienia składek członkowskich. Zofia Krzyżanowska odpowiedziała, że taka deklaracja padła, a głos w tej sprawie jest „bardzo słyszalny”.
Kurier PAP (z Brukseli Mateusz Kicka)