Egipskie ciemności czyli awaria prądu w Stalowej Woli
STALOWA WOLA. Już dawno czegoś takiego nie było. We wtorek w nocy zgasło światło. I to prawie w całej Stalowej Woli oraz szerokiej okolicy. Zgasły nie tylko żarówki w domach, ale i światła uliczne. Bez zasilania zostały oczyszczalnie ścieków i stacje uzdatniania wody. Na szczęście lokalny „armagedon” trwał tylko kilka godzin.
Fot. ZWSE
Ciemności spadły na miasto i jego sąsiadów tuż przed godz. 22 we wtorek. W wieżowcach przestały działać windy, skrzyżowania ze światłami wymagały wysiłku od kierowców. Rozdzwoniły się telefony, a dostawca energii PGE uspokajał (?!), że doszło do awarii, która szybko zostanie usunięta. Ale jakiej awarii! Poza północno-wschodnią okolicą Stalowej Woli bez prądu – wg. wyjaśnień PGE - miała być też część Rzeszowa, Ropczyce i leżący w woj. świętokrzyskim Staszów. Winny energetycznej zapaści miał być izolator na linii wysokiego napięcia w okolicach Stalowej Woli. Wskutek jego awarii wyłączonych zostało 18 stacji niskiego i średniego napięcia. Przywracanie dopływu energii w poszczególnych miejscowościach pow. stalowowolskiego trwało do godzin rannych dnia następnego.
W okolicach Stalowej Woli trwa remont jednej z dwóch linii 110 kV. Naprawiana linia została wyłączona. Awaria na drugiej odłączyła odbiorców prądu.