Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Preferencyjne pożyczki między innymi na poprawę efektywności energetycznej

Nieustająca pogoń. Analiza gospodarki województwa podkarpackiego po wstąpieniu do Unii Europejskiej

Opublikowano: 2018-07-31 22:02:53, przez: admin, w kategorii: Biznes

Województwo podkarpackie to południowo-wschodni zakątek Polski graniczący na wschodzie z Ukrainą, na południu ze Słowacją. Od czasów II RP, przez lata PRL-u, ale także później, region niezmiennie uznawany za jeden z najbardziej zapóźnionych w przemysłowym rozwoju kraju, określany degradującym mianem „Polski B”, przez niektórych szczególnie szyderczych nawet „Polską C”.

Osiągi helikoptera Black Hawk

 

Od 2007 roku, kiedy Polska już jako kraj członkowski Unii Europejskiej objęta została ogromną pomocą finansową, dla czterech województw graniczących ze wschodnimi sąsiadami naszego kraju opracowano program „Rozwój Polski Wschodniej”. Jako piąte dołączono do niego niegraniczące z żadnym krajem zza wschodniej granicy woj. świętokrzyskie. Był to program, za sprawą którego województwa uznawane za najbardziej odstające od średniej krajowej, miały do tej średniej doszlusować. Obok lubelskiego, podlaskiego, warmińsko-mazurskiego i świętokrzyskiego, objęte zostało nim także woj. podkarpackie.

W 2007 roku udział województwa podkarpackiego w tworzeniu produktu krajowego brutto wynosił 3,7 proc. W roku 2015, czyli po 8 latach, wzrósł do 3,9 proc. Czy podczas ośmiu lat na Podkarpaciu rzeczywiście wydarzyło się tak niewiele, że udział województwa we wzroście krajowego PKB okazał mizerny, bo wyniósł zaledwie dwie dziesiątce procenta? Trawestując słynne (i modne ostatnio w Polsce) zdanie jednego z bohaterów „Lamparta” Giuseppe Tomasi di Lampedusa, można powiedzieć, że w tym regionie wydarzyło się naprawdę wiele, by wszystko zostało po staremu. To „po staremu” dotyczy oczywiście procentowego udziału Podkarpacia w krajowym PKB. Bo poza tym niemal wszystko zmieniło się w tym regionie nie do poznania.

Unijna pomoc i prawie 27 miliardów wzrostu

W 2007 roku PKB Podkarpacia zamknęło się w kwocie 43 miliardów 685 milionów złotych i było o niemal 4 mld zł (dokładnie o 3,79 mld zł) wyższe niż rok wcześniej. Po ośmiu latach, w roku 2015, wyrażany w złotych PKB woj. podkarpackiego to 70 miliardów 574 miliony zł. W ciągu ośmiu lat przyrost wyniósł 26 miliardów 889 milionów złotych, czyli średnio 3,36 mld rocznie. Ale…

Podkarpacie tak jak i inne regiony Polski zasysało miliardy pomocowych pieniędzy z Unii Europejskiej oraz przyznany tylko 5 województwom bonus w postaci ekstra środków ze wspomnianego programu Rozwój Polski Wschodniej. W latach 2004 – 2006 województwo otrzymało unijne wsparcie w wysokości 2,127 mld zł i niewątpliwie pieniądze te miały znaczący udział we wspomnianym wyżej wzroście PKB w roku 2007 w stosunku do roku poprzedniego. Ale te 2,127 mld zł to była dopiero uwertura poprzedzająca przysłowiowy deszcz pieniędzy w ramach pierwszego siedmiolecia (2007 - 2013) pomocy finansowej Unii Europejskiej dla Polski. Podkarpacie przyjęło podczas tych siedmiu lat 19 mld 695 mln zł, przy czym w tej kwocie jest także awizowany wcześniej bonus z programu Rozwój Polski Wschodniej w wysokości 2,496 mld zł.

Nowoczesna infrastruktura i renesans Mielca

Europejskie fundusze pomocowe całkowicie zmieniły wygląd miast, miasteczek i wsi Podkarpacia. Dzięki nim powstała m.in. nowoczesna infrastruktura, w tym komunikacyjna, której sztandarowym przedsięwzięciem jest dzieląca województwo na pół autostrada A4 biegnąca z zachodu na wschód i kończąca się na punkcie granicznym z Ukrainą w Korczowej. Ale kluczowa jest z pewnością odpowiedź na pytanie, w jakim stopniu unijne wsparcie wpłynęło na rozwój przemysłu Podkarpacia?

Transformacja gospodarcza zapoczątkowana w roku 1989 unicestwiła wiele firm i branż, które za PRL-u funkcjonowały jedynie dzięki kroplówce z budżetu państwa. Sporo innych czekała likwidacja, ponieważ produkty, które wychodziły z ich bram, nie znajdowały już nigdzie nabywców. Na Podkarpaciu w szczególnie dramatycznej sytuacji był Mielec ze swoją Wytwórnią Sprzętu Komunikacyjnego. Przez cały okres PRL-u funkcjonował dzięki produkcji lotniczej, której odbiorcą w 99 procentach był ZSRR. Gdy na przełomie lat 1989-1990 załamał się eksport samolotów za wschodnią granicę, Mielec czekała degradacja do roli małego sennego miasteczka z pustymi halami produkcyjnymi jako dowodami dawnej świetności.

Miasto i cały mielecki region uniknęły jednak unicestwienia, ponieważ w 1995 roku utworzono w granicach Mielca pierwszą w Polsce specjalną strefę ekonomiczną. Tereny byłej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego postanowiono otworzyć dla innych branż. Kuszono je inwestowaniem w Mielcu w zamian za lukratywne ulgi. Szło to początkowo z oporami, ale dziś Mielec jest ze swoją strefą ekonomiczną jednym z dwóch centrów podkarpackiego przemysłu. Drugim jest stolica województwa, czyli Rzeszów z przyległościami.

Najmocniejsza strefa gospodarcza Podkarpacia

Główny Urząd Statystyczny, zapewne między innymi dla przejrzystości prezentowanych danych, dzieli Polskę na województwa, te zaś na podregiony, w skład których wchodzi po kilka powiatów. Województwo podkarpackie podzielone zostało na 4 podregiony. Centralnym ośrodkiem każdego z nich jest miasto, które w poprzednim podziale administracyjnym kraju (obowiązującym do 1999 r.) było ośrodkiem wojewódzkim. W przypadku Podkarpacia tymi miastami są: Krosno, Przemyśl, Rzeszów i Tarnobrzeg.

Aby w miarę precyzyjnie zilustrować rozwój przemysłowy danego regionu, jednym z najlepiej nadających się do tego narzędzi będzie z pewnością porównanie wartości produkcji sprzedanej tegoż przemysłu w okresie na przykład dekady. W naszym przypadku przyjmiemy dziesięciolecie 2005 – 2015. Akurat dobrze się składa, ponieważ rok 2005 jest drugim rokiem, a pierwszym pełnym (akcesja nastąpiła 1 maja 2004 r.) przynależności Polski do Unii Europejskiej.

Siłę gospodarczą Podkarpacia tworzą powiaty zachodnie i północno-zachodnie województwa, wchodzące w skład podregionu tarnobrzeskiego. Potencjał tego podregionu, a szczególnie tworzących go powiatów dębickiego, mieleckiego, stalowowolskiego, tarnobrzeskiego oraz miasta Tarnobrzega, stanowi o wartości przemysłu całego województwa. Bez nich jego potencjał byłby o połowę mniejszy. Warto natomiast wspomnieć, że (poza Tarnobrzegiem i powiatem tarnobrzeskim) przemysł trzech pozostałych wymienionych wyżej powiatów ma solidny fundament zbudowany jeszcze za czasów przedwojennego Centralnego Okręgu Przemysłowego. Gdyby nie zbudowane wtedy fabryk w Mielcu, Dębicy, Stalowej Woli (także w Rzeszowie), w których produkcję kontynuowano w okresie PRL, dziś zapewne nawet pies z przysłowiową kulawą nogą nie inwestowałby w tych ośrodkach, bo wszystko musiałby zaczynać od zera.

Przemysłowy lider regionu

W roku 2005 sprzedaż produktów przemysłu podregionu tarnobrzeskiego (10,8 mld zł) stanowiła 48,5 %, a dziesięć lat później już ponad połowę (18,6 mld zł) produkcji sprzedanej całego województwa (35,5 mld zł). W liczbach całkowitych różnica ta w roku 2015 wynosiła plus 634 mln zł na korzyść omawianego podregionu. W innym ujęciu wygląda to w ten sposób, że w 2005 r. produkcja sprzedana podregionu tarnobrzeskiego miała wartość 94% tego co wyprodukowały i sprzedały trzy pozostałe podregiony, a 10 lat później wytwarzał on już o 3,5% więcej niż te trzy regiony razem wzięte.

Podczas dekady 2005 – 2015 produkcja sprzedana podregionu tarnobrzeskiego wzrosła o 7,8 mld zł z 10,8 do 18,6 mld zł. Trzy miliardy zabrakło, by można było powiedzieć, że o drugie tyle, ale jak na przemysłową rzeczywistość Podkarpacia wzrost i tak był imponujący. Gdyby nie bardzo słabiutki pod względem potencjału przemysłowego powiat niżański i zdecydowanie od niego lepszy, acz znacznie odstający od liderów, pow. leżajski, to średnia całego podregionu byłaby z pewnością wyższa.

Mielec i Stalowa Wola, Dębica i Tarnobrzeg

W liczbach całkowitych najmocniejszy jest w tym podregionie przemysł powiatu mieleckiego, bezsprzecznie dzięki jego specjalnej strefie ekonomicznej i wyrosłym wokół niej firmom i firemkom. W okresie dziesięciolecia, o którym piszemy, o 68 proc. zwiększyła się jego sprzedaż (z 3,6 mld zł do 6,0 mld zł), lecz pod względem procentowym dotrzymał mu kroku pow. stalowowolski, który wolumen sprzedaży swojego przemysłu wzbogacił z 2,7 mld do 4,3 mld zł. Obu tych konkurentów wyprzedził o jeden procent pow. dębicki (sprzedaż z 2,6 mld wywindowana została do 4,4 mld zł), ale nieosiągalny dla innych postęp pod względem procentowym produkcji sprzedanej wystąpił w pow. tarnobrzeskim i mieście Tarnobrzegu. To też zasługa specjalnej strefy ekonomicznej utworzonej w Tarnobrzegu w 1997 r. Ma ona aż 20 podstref, a jedna z nich znajduje się w Stalowej Woli (działa w niej 25 firm). Bezwzględnie za sprawą przedsiębiorstw działających w tarnobrzeskiej SSE produkcja sprzedana przemysłu pow. tarnobrzeskiego w dekadzie 2005-2015 wzrosła aż 174% (!), z 643 mln do 1,77 mld zł, natomiast w mieście Tarnobrzegu o 98%, z 261,5 mln do 519,9 mln zł.

W procentach niewiele ustępował liderom najbiedniejszy przemysłowo powiat, czyli niżański, gdzie wzrost wyniósł przyzwoite 65%, jednak w liczbach całkowitych był to awans niewielki, bo z 248,4 mln do 410,8 mln zł. Procentowo najskromniejszy w tym regionie wynik osiągnął powiat leżajski (plus 38%), warto jednak odnotować, że w analizowanej dekadzie wartość sprzedana jego produkcji przemysłowej przekroczyła miliard zł (1,16 mld) z poziomu 845,6 mln zł w roku 2005.

Bogatsi także per capita

Jest rzeczą oczywistą, że jeśli mamy do czynienia z dynamicznym wzrostem produkcji sprzedanej przemysłu danego regionu, to musi on przełożyć się także w przeliczeniu na głowę mieszkańca. I tak też jest w przypadku podregionu tarnobrzeskiego. Rekordowa pod tym względem była omawiana dekada dla pow. tarnobrzeskiego, w którym wzrost sięgnął 20 950 zł (z 11 941 w roku 2005 do 32 891 zł w roku 2015), czyli 175,4 %. W mieście Tarnobrzegu wyniósł on 5624 zł (wzrost o 107,5%) osiągając 10 853 zł. W 2015 r. najwyższą wartość produkcji sprzedanej per capita odnotował jednak lider, czyli pow. mielecki (44 292 zł), zwiększając ją w ciągu dekady o 17 244 zł, czyli o 63,7 proc. Drugim powiatem pod tym względem okazał się pow. stalowowolski (39 943 zł, wzrost o 70,2% z 23 464 zł do 39 943 zł). Czwarty z „wielkich” tego podregionu, czyli pow. dębicki, o 78 zł przewyższył wynik procentowego rekordzisty, czyli pow. tarnobrzeskiego, ale w jego przypadku wzrost zamknął się kwotą 12 645 zł podnosząc się z poziomu 19 722 zł do 32 367 zł w roku 2015. W roku 2005 średnia per capita w tym podregionie opiewała na kwotę 17 522 zł, dziesięć lat później było to już 30 079 zł.

Wicelider z Rzeszowa i okolic

W podregionie rzeszowskim średnia per capita była w roku 2005 nieco ponad dwa razy niższa niż w podregionie tarnobrzeskim, dziesięć lat później od tej dwukrotności tylko nieco wyższa. Podregion rzeszowski zarówno w roku 2005 jak i dekadę później zdecydowanie ustępował swoim potencjałem przemysłowym podregionowi tarnobrzeskiemu. W 2005 wartość jego produkcji sprzedanej była o ponad połowę mniejsza od sąsiadów z północno-zachodnich terenów województwa. Zamknęła się kwotą 5,27 mld zł, w podregionie tarnobrzeskim osiągnęła 10,8 mld zł. Dziesięć lat później podregion ze stolicą województwa nadal zdecydowanie ustępował liderowi. Co prawda jego produkcja sprzedana wzrosła o 4,59 mld zł do poziomu 9,87 mld zł i nie była już dwa razy mniejsza niż u konkurentów, ale ich przemysł nadal pozostawał bezkonkurencyjny (18,58 mld zł).

Ciekawie przedstawiała się w analizowanej dekadzie sytuacja przemysłów powiatu mieleckiego oraz powiatu rzeszowskiego i Rzeszowa (miasto na prawach powiatu). W 2005 r. łączna wartość produkcji sprzedanej Rzeszowa i pow. rzeszowskiego wyniosła 3 mld 464 mln zł i była niższa od wolumenu uzyskanego przez pow. mielecki o 136,6 mln zł. Ale dekadę później połączone siły Rzeszowa i pow. rzeszowskiego (6,68 mld zł) okazały się już mocniejsze o 680 mln zł. Rozpatrując jednak potencjał przemysłowy centrum województwa w rozbiciu na miasto Rzeszów oraz pow. rzeszowski, mielecki lider nadal pozostaje poza ich zasięgiem.

Przemysł Rzeszowa i pow. rzeszowskiego wytwarza ponad dwie trzecie wartości sprzedanej całego podregionu. Niesamowity wzrost, zarówno pod względem procentowym (235,5%), jak i wartości produkcji sprzedanej (1,77 mld zł) osiągnął pow. rzeszowski. Stało się tak za sprawą utworzenia w bezpośrednim sąsiedztwie stolicy województwa, ale już poza jego granicami administracyjnymi, parku naukowo-technologicznego, którego infrastrukturę zbudowano z funduszy Unii Europejskiej. Przyciągnął on wielu inwestorów zagranicznych. Powodów jest kilka. Przede wszystkim bliskość rzeszowskiego ośrodka akademickiego gwarantuje dopływ dobrze wykształconej kadry, a lotnisko i niemal dotykająca do niego wybudowana kilka lat temu autostrada wschód-zachód, zapewniają wyśmienite warunki komunikacyjno-transportowe.

Większość firm, które ulokowały się w tej strefie działa w branży lotniczej, wszak Dolina Lotnicza, której ojcem jest Marek Darecki, szef firmy Pratt and Whitney Rzeszów (dawniej WSK), ma swą siedzibę właśnie w Rzeszowie. Do Doliny Lotniczej należą także firmy zlokalizowane w Mielcu (Sikorsky Aircraft), Rzeszowie, Świdniku, Kraśniku, Kaliszu i Wrocławiu, ale większość z nich ma swoje siedziby jednak na Podkarpaciu. Ta branża ma ogromny wpływ na wzrost wartości produkcji sprzedanej. Na przykład ulokowanie się na terenie pow. ropczycko-sędziszowskiego firm produkujących dla lotnictwa, sprawiło, że wzrost ten z wartości 873,2 mln zł w roku 2005 sięgnął 1,47 mld zł dziesięć lat później.

W minionej dekadzie miliard złotych produkcji sprzedanej (1,05 mld zł) przekroczył także przemysł powiatu łańcuckiego, którego stolica, Łańcut, jest raptem o 22 km oddalona od Rzeszowa. Dwa pozostałe powiaty wchodzące w skład podregionu rzeszowskiego – kolbuszowski i strzyżowski niemal nie mają wpływu na jego pozycję przemysłową. Powiat strzyżowski wytworzył i sprzedał produkcję wartości raptem 285,5 mln zł (w 2005 r. było to 138,2 mln zł), zaś kolbuszowski osiągnął wynik 373,5 mln zł, do którego w roku 2005 startował z poziomu 273,7 mln zł. W Kolbuszowej i Strzyżowie działały niegdyś z rozmachem fabryki mebli, Strzyżów miał jeszcze u siebie filię fabryki ze Stalowej Woli, ale dzisiaj to już pieśń przeszłości i nie widać oznak, by przemysł tych powiatów miał szanse szybko się wzmocnić. Powiaty kolbuszowski i strzyżowski razem wzięte nie wytworzyły nawet połowy średniej produkcji sprzedanej przemysłu przypadającej w województwie na jeden powiat (1,46 mld zł w 2015 r.). Większość ich mieszkańców w wieku produkcyjnym pracuje bądź w Rzeszowie, bądź w firmach na terenie rzeszowskiego powiatu i to m.in. także dzięki nim Rzeszów i powiat rzeszowski wytwarzają dwie trzecie (w 2005 r. było to 65,7%, w 2015 r. 67,7%) produkcji sprzedanej przemysłu całego podregionu.

Dramat na południu

Poziom i jakość przemysłu takich powiatów jak strzyżowski i kolbuszowski, a w podregionie tarnobrzeskim niżański, nie są dla miejscowych tak tragiczne, jak to, co się dzieje w dwóch powiatach podregionu krośnieńskiego. Trzy wymienione wyżej powiaty leżą w bezpośredniej bliskości dużych ośrodków przemysłowych, które wykazują wzrastające ciągle zapotrzebowanie na wykształconych pracowników różnych branż. Na południu województwa tragizm sytuacji polega na tym, że aż trzy powiaty w dekadzie 2005-2015 odnotowały regres w produkcji przemysłowej, co szczególnie dramatycznie uwidacznia się w jednym z najmocniejszych jeszcze kilkanaście lat temu ośrodku przemysłowym Podkarpacia, czyli w Jaśle.

Jasło i dwa inne powiaty, które w roku 2015 zameldowały się ze swoją sprzedaną produkcją przemysłową na minusie, wchodzą w skład podregionu krośnieńskiego. Ten podregion to pas przemysłowy tego prawdziwego, czyli geograficznego, a nie administracyjnego Podkarpacia. Kiedyś rozkwitał on na wydobywaniu ropy i gazu, na przedmieściu podkrośnieńskiego Jedlicza wybudowano jedną z pierwszych w Polsce elektrowni. Po wojnie miasta leżące w linii wschód – zachód: Sanok - Krosno - Jasło tworzyły jeden z najmocniejszych ośrodków przemysłowych dawnego woj. rzeszowskiego. Dziś to już wspomnienie. W 2015 r. sześć powiatów tego podregionu (bieszczadzki, brzozowski, jasielski, krośnieński, leski, sanocki) i miasto Krosno sprzedały produkty swojego przemysłu na kwotę 5,92 mld zł. Mniej niż jeden powiat mielecki.

Faktem jest, że duże tereny powiatów bieszczadzkiego i leskiego zajmują obszary chronionego krajobrazu, a to wyłącza je z działalności przemysłowej i wydobywczej. Dotyczy to także południowych regionów krośnieńskiego, jasielskiego oraz sanockiego. Ale chyba nie to spowodowało ich zapaść przemysłową. W pow. jasielskim produkcja sprzedana przemysłu była w roku 2015 o 264,8 mln zł niższa niż 10 lat wcześniej. W pow. krośnieńskim minus był niemal identyczny, wyniósł bowiem 266,1 mln zł. Symboliczny (bo tylko o 100 tys. zł) spadek odnotował również pow. leski.

Zdecydowany outsider

Przemysł biednego (w porównaniu z bogatymi sąsiadami z północy) podregionu krośnieńskiego i tak jest krezusem wobec wartości przemysłowej zadecydowanego outsidera województwa, podregionu przemyskiego. Opierający się o wschodnią granicę podregion ze stolicą w przepięknym Przemyślu zamknął w 2015 r. sprzedaż produktów swojego przemysłu kwotą 2,16 mld zł, czyli trzy razy mniejszą od podregionu krośnieńskiego, niemal trzy razy mniejszą od osiągniętej przez pow. mielecki, ponad dwa razy mniejszą od powiatów dębickiego oraz stalowowolskiego i niemal dwa razy mniejszą niż miasto Rzeszów. Żaden z powiatów tego podregionu nawet nie otarł się o miliard złotych. Najbliżej tej granicy był pow. jarosławski, ale do jej przekroczenia brakowało mu 243 mln zł. W Przemyślu zlokalizowano podstrefę Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, są wytyczone tereny pod inwestycje, jednak chętnych do działań przemysłowych w pobliżu wschodniej granicy Unii Europejskiej i Polski, brak.

W podregionie kwitnie rolnictwo, na jego terenie też jest sporo obszarów chronionego krajobrazu, ale nie widać, a tego się oczekuje, skoncentrowanych działań na rzecz rozwoju turystyki. Atrakcyjny pod tym względem jest nie tylko sam Przemyśl, także cały region. Działający od 3 lat luksusowy ośrodek hotelowo-wypoczynkowo-rekreacyjno-treningowy w Arłamowie, do którego przez cały rok zjeżdżają ludzie z całej Polski, dowodzi, że z turystyki można żyć całkiem dobrze. Ale trzeba mieć szeroką ofertę, wszechstronną, zorientowaną nie tylko dla „luksusowych” turystów. Nade wszystko trzeba mieć pomysł i być konsekwentnym w jego realizacji. A tego w Przemyślu nie widać.

Nikłe szanse na dogonienie średniej krajowej

Konfrontacja idącej w miliardy pomocy finansowej z Unii Europejskiej z osiągniętymi efektami wzrostu produkcji przemysłowej skłania do konstatacji, że aby dogonić pod tym względem średnią krajową Podkarpacie czeka bardzo długa droga, trudno dziś nawet wyrokować, na ile lat liczona.

Niniejszy artykuł oparty został na danych statystycznych obejmujących podmioty gospodarcze, w których liczba pracujących przekracza 9 osób. Tylko bowiem takie są dostępne w odniesieniu do podregionów oraz powiatów i tylko na nich się opierając można zilustrować interesujące nas przemiany zachodzące w przemyśle.

Dane statystyczne dotyczące wszystkich podmiotów gospodarczych, od jednoosobowych począwszy, nie obejmują tychże podregionów i powiatów, odnoszą się tylko do województw i całej Polski. Opierając się zaś na nich nie od rzeczy będzie więc podać, że wartość produkcji sprzedanej podkarpackiego przemysłu wyniosła w 2015 roku 39 mld 435,6 mln zł (w roku 2005 miała wartość 24 mld 236 mln zł), była więc o 2,9 mld zł wyższa od tej, na której my opieraliśmy swoją analizę. Wyższa jest ona także w przeliczeniu na głowę mieszkańca o 1364 zł i osiąga kwotę 18 538 zł, ale…

I to „ale” jest właśnie najistotniejsze i dające najwięcej do myślenia. Chodzi bowiem o to, że według tych wartości, udział województwa podkarpackiego w produkcji sprzedanej całego polskiego przemysłu wynosi raptem 3,1%, a nie 3,8%, jak to wynikało z danych obejmujących jedynie podmioty gospodarcze zatrudniające powyżej 9 osób. Okazuje się więc, że miliardy złotych zaangażowanych w zwiększenie potencjału przemysłowego regionu nie wpłynęły znacząco na poprawienie jego pozycji w skali kraju, a wręcz przeciwnie, doznał on degradacji.

To oczywiście nie znaczy, że na Podkarpaciu nic się nie robi na rzecz rozwijania produkcji przemysłowej. Wniosek może być tylko jeden – inni robią to z większym rozmachem i z większymi efektami. W tej sytuacji całe Podkarpacie czeka nieustająca pogoń i to przez wiele, wiele lat.

Jacek Stachiewicz

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij