Wojna handlowa USA-Chiny? Opinia Stanisława Gomułki
Znany ekonomista o relacjach gospodarczych dwóch potęg.
Prof. Stanisław Gomułka. Fot. BCC
Brak reakcji światowych rynków finansowych nie powinien być niespodzianką. Import USA z Chin w 2017 roku wyniósł 505,6 mld dolarów, średniorocznie w ostatnich czterech latach 480 mld dolarów, więc jak na razie amerykańskie cła dotyczą tylko około 6% tego importu. Administracja prezydenta Trumpa zapowiada co prawda podniesienie zakresu towarów objętych cłami, jednak nadal tylko do poziomu około 10% całego importu. W dodatku cła nie są umiarkowanie wysokie.
O prawdziwej wojnie handlowej można by mówić wtedy, gdyby cła były znacznie wyższe niż są teraz i gdyby obejmowały cały lub niemal cały import. Eksport USA do Chin w 2017 r. wyniósł 130,4 mld dolarów, co stanowiło zaledwie 0,67% amerykańskiego produktu krajowego brutto. Obłożenie przez Chiny nawet całego tego importu cłami będzie miało marginesowe znaczenie dla amerykańskiej gospodarki. Z drugiej strony, eksport Chin do USA w 2017 r. stanowił, według kursu rynkowego juana, 4,1% chińskiego PKB. Tym niemniej, zmniejszenie tego eksportu o jakieś 10-20% nie byłoby dużym uderzeniem w gospodarkę Chin. Tylko w przypadku prawdziwej wojny handlowej spadek eksportu mógłby być znacznie głębszy i skutki dla gospodarki chińskiej byłyby już odczuwalne. Ale nawet wtedy nie powinno to prowadzić do znaczącego kryzysu w gospodarcze światowej.
Prezydent Trump, w swoich publicznych komentarzach, jest pod wrażeniem faktu, że w roku 2017 deficyt USA w handlu ze światem wyniósł 566 mld dolarów, z tego z Chinami aż 375 mld. Chiny są oskarżane od lat o to, że subsydiują swoich eksporterów na dużą skalę poprzez zaniżanie kursu swojej waluty, a także o przechwytywanie przez ich przedsiębiorstwa amerykańskich wartości intelektualnych, formalnie chronionych patentami.
prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, były wiceminister finansów, członek Narodowej Rady Rozwoju