Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Bioróżnorodność wpływa na opłacalność w rolnictwie

Opublikowano: 2017-10-31 13:45:38, przez: admin, w kategorii: Edukacja ekologiczna

Bioróżnorodność w rolnictwie ma różne wymiary. Przyjrzyjmy się ekonomicznym aspektom tego zjawiska. Jak efektywnie gospodarować, zachować bioróżnorodność i zarabiać na tym?

Fot. Pixabay/CC0

Fot. Pixabay/CC0

 

W Polsce, ale także w całej Europie mamy problem z zanikiem bioróżnorodności gleby. O bioróżnorodności bowiem decyduje zawartość materii organicznej, a ok 60 proc. gleb europejskich ma w tej dziedzinie niedobory, ubytek składników mineralnych może sięgać 70 proc. Z tym wiąże się kwestia wysokości uzyskiwanych plonów, a także wartości odżywczej i zdrowotnej samych plonów. Materia organiczna wpływa na retencję, a o wysokości plonów decyduje przecież woda. Im więcej wody, tym wyższe plony.

Zanik bioróżnorodności, to oczywiście skutek działalności człowieka i stosowanych od kilkudziesięciu sposobów upraw, stosowania monokultur.

- My uprościliśmy nasze uprawy do zbóż i roślin okopowych – mówi prof. Krzysztof Kud z Katedry Przedsiębiorczości, Zarządzania i Ekoinnowacyjności na Wydziale Zarządzania Politechniki Rzeszowskiej, autor wielu publikacji naukowych na ten temat. - To w dłuższym okresie wiąże się z procesem określanym w nauce jako zmęczenie gleby. Tymczasem są rośliny, które uprawiane w określonym następstwie, w płodozmianie, utrzymują glebę we właściwej sprawności i żyzności. Gdy na jednym miejscu sadzone czy zasiewane są ciągle te same rośliny, to na tym polu bytują ciągle te same szkodniki, których liczba rok w rok zwiększa się. A ograniczenie szkodników oczywiście wpływa na poziom zbiorów, a także na jakość zbiorów. A co raz częściej konsumenci poszukują bardziej wartościowych pod względem żywieniowym produktów.

Zdolność do wydawania plonów zależy od życia w glebie. Gleba jest środowiskiem, które pośród wszystkich środowisk na całej planecie ma najwięcej organizmów na jednostkę przestrzeni. Nawet las deszczowy nie ma takiej ilości organizmów. Cały czas możemy spotkać się w Polsce z tak niewłaściwym postępowaniem jak wypalanie trawy i słomy. Tymczasem na pogorzelisku mamy pustynię, giną wszystkie makroorganizmy.

- Utrzymanie bioróżnorodności nie jest trudne. Naukowcy mówią o „beznakładowych czynnikach plonotwórczych” – przypomina ekspert. - My tylko prawidłowo postępujemy, dbamy o płodozmian, a plon jest dzięki temu wyższy.

Co robić w praktyce, jak prowadzić gospodarstwo? Najprościej jest przeplatać produkcję zbóż roślinami motylkowymi czy strączkowymi, bo przecież w Polsce cały czas jest zapotrzebowanie na rośliny białkowe, które nawet sprowadzamy z zagranicy, często już jako organizmy modyfikowane genetycznie. Odtworzenie produkcji bardzo korzystnie wpłynie na glebę

W przypadku gospodarowania na trwałych użytkach zielonych, dobrym przykładem poprawy bioróżnorodności, który nie generuje dużych kosztów jest prowadzenie wypasu zwierząt. Naturalny wypas jest to proces, który ułatwia przetrwanie szerokiemu spektrum zespołów roślinnych. Użytkowanie pastwiskowe wytwarza zróżnicowanie strukturalne roślinności, zapobiega ekspansji pospolitych chwastów i inwazji roślin drzewiastych. W odróżnieniu do koszenia, wypasane zwierzęta selektywnie oddziałują na roślinność. Ponadto zwierzęta nie generują szkodliwych czynników, takich jak: spaliny, hałas, zanieczyszczenia chemiczne, a koszt ich pracy jest o wiele niższy i bardziej przyjazny środowisku od mechanicznego czy chemicznego usuwania okrywy roślinnej łąk i pastwisk.

- Dowodów naukowych wymaga kwestia bioemów czyli mikroorganizmów dostarczanych do gleby – zastrzega profesor Kud. - Wiadomo, że gnojówka czy obornik dostarczają masy organicznej

Ogólne zalecenia dla rolników, to powrót do sprawdzonych naturalnych, ale też racjonalnych technik uprawy. Bo deficyt bioróżnorodności bierze się z nawożenia mineralnego (azot, fosfor potas, w mniejszym stopniu bor czy magnez, czasem wapnowanie) A na odpowiedni plon potrzebna jest cała tablica Mendelejewa. Wysoka chemizacja (w tym stosowanie pestycydów) jest już negatywnie zweryfikowana w rolnictwie, przekonano się o tym już w krajach Europy Zachodniej.

- Nie chodzi w żadnym razie o to, by wrócić do XIX-wiecznych metod gospodarowania, ale natury nie oszukamy – przypomina naukowiec. - Dochodzimy już do ściany, do granic rozwoju, czegoś zaczyna nam brakować. Trzeba zatem naturalne mechanizmy uwzględniać w gospodarowaniu.

Profesor przypomina, że żywność wysokiej jakości (czyli powstała z zachowaniem bioróżnorodności) jest dobrem społecznym, które przekłada się na zdrowie społeczne.

- Skoro rolnik ma dbać o przyrodę, to oczekuje jakiejś rekompensaty – mówi profesor Krzysztof Kud.

Uzyskiwanie płodów rolnych wysokiej jakości jest zwykle droższe od płodów uzyskiwanych w rolnictwie nazywanym konwencjonalnym. Rolnik ma więc prawo oczekiwać odpowiedniej ceny, a zatem sprzedawać drożej, czego powinien być świadomy konsument. Innym rozwiązaniem - są systemy dopłat, premiujące bioróżnorodność (w tym rolnictwo ekologiczne), a nie żywność niskiej jakości. Cały czas zagrożeniem jest stosowanie GMO, które upraszcza rynek i działa przeciwko bioróżnorodności.

 

Publikacja powstała w ramach „Kampanii informacyjno-promocyjnej związanej z ochroną środowiska oraz edukacją ekologiczną w ramach programu Podkarpacki Naturalny Wypas II”, sfinansowanego ze środków Samorządu Województwa Podkarpackiego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij