Powstanie zjazd z obwodnicy Stalowej Woli do Pysznicy

Na ostatniej prostej wystartowały samorządy: miejski ze Stalowej Woli, gminny z sąsiedniej Pysznicy i powiatowy. Radni trzech samorządów razem usiedli w jednej sali Biblioteki Międzyuczelnianej i pochylili się nad obwodnicą. Dokładnie rzecz ujmując to nad łącznikiem, którego nie ma w planach budowy trasy obwodowej.

Stalowa Wola leży na lewym, a Pysznica na prawum brzegu Sanu. Pod drogą łączącą obie miejscowości poprowadzi obwodnica, której budowa rozpocznie się w przyszłym roku. W planach nie ma jednak zjazdu z obwodnicy na drogę do Pysznicy. Jadący z Pysznicy i miejscowości za nią położonych musieliby wjeżdżać do Stalowej Woli i dopiero z miasta zjeżdżać na obwodnicę. To oczywiście zagęszczałoby ruch w centrum. Projektanci z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie zaproponowali zjazdu z obwodnicy na „most pysznicki”, bowiem kilkaset metrów dalej jest inny łącznik, o wiele ważniejszy bo odprowadzający ruch do strefy gospodarczej. Przepisy nie zezwalają na budowę zjazdów co kilkaset metrów, tym bardziej, że obwodnica Stalowej Woli i Niska ma w przyszłości być fragmentem drogi szybkiego ruchu. Projekt obwodnicy bez zjazdu na Pysznicę został przyjęty, bo nie było innego wyjścia. To jednak znalazło się teraz.

Parlamentarna reprezentacja regionu dotarła do mininistra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka i przekonała go, że obwodnica bez zjazdu na Pysznicę nie ma sensu. Minister wysłał swojego przedstawiciela do Stalowej Woli, a ten potwierdził opinię parlamentarzystów. W tej sytuacji minister polecił GDDKiA „doprojektować” jeden zjazd z obwodnicy.

Potrzebował jednak stanowiska zainteresowanych samorządów i dlatego ich potrójna reprezentacja zebrała się w jednej sali i bez głosów sprzeciwu przyjęła uchwały ws. łącznika. Realizacja 14,5-kilometrowej obwodnicy rozpocznie się za rok. Jej szacunkowy koszt budowy to 200 mln. zł. Teraz trzeba będzie doliczyć 13,5 mln. zł, bo tyle będzie kosztować budowa dodatkowego zjazdu.