Goprowcy przeszkolili leśników
BIESZCZADY. 56 leśników z Bieszczadów i Beskidu Niskiego zostało przeszkolonych w udzielaniu pierwszej pomocy. Zajęcia prowadzili ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR. Zostały one zorganizowane w ramach projektu finansowanego ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, obejmującego cykl takich warsztatów.
- Te szkolenia są niezwykle potrzebne, gdyż leśnicy są często pierwszymi osobami, stykającymi się z ofiarami wypadków w lesie czy w górskim terenie. To od ich działania zależy efekt tzw. "złotej godziny" - mówi Jarosław Makutynowicz, prowadzący zajęcia ratownik GOPR.
W trakcie jednego ze szkoleń prowadzona była akcja ratunkowa drwala na Kiczerze Dydiowskiej. Była ona okazja do omówienia procedur alarmowania i opisania warunków dla użycia śmigłowca w ewakuacji na tzw. długiej linie.
Szkolenia prowadzone przez goprowców, nawiązują do tradycji sprzed lat, kiedy to w 1958 r., trzy lata przed powstaniem Grupy Bieszczadzkiej GOPR, Nadleśnictwo Stuposiany zorganizowało z własnej inicjatywy kurs udzielania pierwszej pomocy. W leśniczówce Procisne, u leśniczego Kalinowskiego, spotkało się sześciu leśników oraz dwóch ówczesnych asów ratownictwa tatrzańskiego: Eugeniusz Strzeboński i Władysław Roj-Gąsienica, zwany „Szajbą”.
W trakcie kilkudniowego szkolenia zapoznali oni leśników ze sposobami udzielania pierwszej pomocy i metodami transportu poszkodowanych w trudnych warunkach górskich. Wówczas też nadleśnictwo zakupiło ratowniczy tobogan (specjalne sanie), aby w razie potrzeby można było dokonać transportu poszkodowanego np. w wypadku przy pracy w lesie. Był to wówczas jedyny sprzęt ratunkowy w tych górach. Jednym z uczestników tego szkolenia był leśniczy Kazimierz Osiecki, późniejszy współzałożyciel Grupy Bieszczadzkiej GOPR, obecnie członek honorowy GOPR.
DZ