„Dumna i sprawiedliwa Rzeczpospolita” - Krzysztof Kaszuba
Rozmowa z dr Krzysztofem Kaszubą, kandydatem do Senatu, popieranym przez partię KORWiN "Koalicja Obrony Rzeczpospolitej Wolność i Nadzieja".
Krzysztof Kaszuba
- Pana hasło wyborcze brzmi„Dumna i sprawiedliwa Rzeczpospolita”. Jaka jest jego geneza?
Krzysztof Kaszuba: - „Dumna i sprawiedliwa Rzeczpospolita”to program, który tak naprawdę powstał w trakcie moich wykładów akademickich w Politechnice Rzeszowskiej, UMCS, Uniwersytecie Rzeszowskim, Wyższej Szkole Zarządzania w Rzeszowie i Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Swoje podglądy dotyczące gospodarki i polityki wyrażam też od wielu lat w mediach: radio, telewizji, prasie, a także na różnego typu spotkaniach okolicznościowych, konferencjach i seminariach. Filarami programu są dwa obszary: gospodarka i polityka. Trochę się na nich znam nie tylko z racji zainteresowań historią gospodarczą Polski i świata oraz pracy w charakterze nauczyciela akademickiego, ale także z wieloletniej praktyki w zakresie przedsiębiorczości i gospodarki. A dlaczego „dumna Rzeczpospolita”? Jeszcze w wieku XVI i XVII, a także w okresie II Rzeczypospolitej, Polacy byli naprawdę dumnym ze swojego kraju narodem.
- Ubiega się Pan o mandat senatorski w okręgu 56. Pana kontrkandydatami są: Aleksander Bobko popierany przez PiS, niepartyjny Bogdan Bardzik, Stanisław Bartman z PSL i Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, startujący z własnego komitetu. W kim z upatruje Pan największego konkurenta?
KK: - Na Podkarpaciu od lat najsilniejszą grupą są wyborcy głosujący na Prawo i Sprawiedliwość. W związku z tym moim największym konkurentem jest pan prof. Aleksander Bobko, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego. Niezwykle mocną pozycję w Rzeszowie ma pan prezydent Tadeusz Ferenc. Dwaj pozostali kandydaci to z kolei liderzy w reprezentowanych przez nich środowiskach zawodowych. W przypadku wyborów na senatora, najistotniejsza jest dla mnie kwestia wizji - po co idziemy do Senatu. Bo po coś tam powinniśmy iść.Ja idę z propozycją konkretnych reform podatkowych i z propozycją walki o dobre imię Polski i Polaków. Mówiąc o roli senatora, zacytuję fragment traktatu Andrzeja Frycza-Modrzewskiego „O poprawie Rzeczpospolitej”: „Senat jest tym, co pozostałe władze do szlachetnych działań pobudza, od nieuczciwych odwodzi, a namiętności studzi. Dlatego bez rady, opinii i kontroli Senatu nic w Rzeczpospolitej ani poza jej granicami czynić się nie godzi.” Dodam, że dla mnie to wielki zaszczyt, że w tak znakomitym towarzystwie mogę ubiegać się o mandat senatora.
- Pana największy kontrkandydat Aleksander Bobko, otwarcie przyznaje, że zamierza połączyć te dwie funkcję: senatora i rektora. A Pan?
Ponieważ w ostatnich 20 latach byłem dziekanem, kanclerzem i rektorem uczelni niepublicznej zatrudniającej kilkadziesiąt osób i mającej ponad tysiąc studentów, to po prostu nie wyobrażam sobie abym w tym czasie mógł zajmować się czymś innym. W uczelni pracowałem od poniedziałkowego poranka do niedzielnego popołudnia. Ale być może w uczelniach publicznych łączenie wielu funkcji jest możliwe. Przed sześcioma laty otrzymałem od śp. Grażyny Gęsickiej, z którą trochę wówczas współpracowałem, konkretne i realne propozycje działalności politycznej, ale wówczas odmówiłem, stwierdzając, że będzie to możliwe za kilka lat jak zakończę swoją misję w Wyższej Szkole Zarządzania. Za kilkanaście tygodni moja misja w WSZ dobiegnie końca. A jeśli chodzi o kampanię, to wziąłem sobie w uczelni na jej okres urlop bezpłatny.
- Powiedział Pan, że największym konkurentem dla Pana jest popierany przez PiS prof. Aleksander Bobko. Ale przez jakiś czas był Pan kojarzony z PiS. Nie chciał Pan startować z list tej partii?
KK: - Przez wiele lat w działalności publicznej wskazywałem na antypolskie działania medialno-polityczne oraz antynarodowe i absurdalne praktyki gospodarcze rządzących partii, a zwłaszcza Unii Wolności i jej następczyni Platformy Obywatelskiej. W 2010 r. podczas wyborów prezydenckich publicznie stwierdziłem, że bliższe mi są pronarodowe poglądy gospodarcze zwolenników PiS niż rządzącej partii. Stąd też pewnie te skojarzenia. A jeśli chodzi o start z listy partyjnej to sternicy podkarpackiego PiS od kilkunastu lat pokazują, że mają sprawdzonych polityków na poselskich i senatorskich etatach.
- Jaka będzie Pana kampania? Jaki ma Pan pomysł na nią?
KK: - Chciałbym, aby była przede wszystkim merytoryczna, tj. koncentrowała się na gospodarce oraz polityce i była spokojna. Prowadzę ją głównie na Internecie poprzez stronę: www. krzysztofkaszuba.pl., na facebookuoraz poprzez osobiste spotkania z wyborcami.
- Ale ten spokój w okresie kampanii, o którym Pan mówi już został zakłócony. Przedstawiciele partii „KORWiN” zaatakowali prof. Aleksadra Bobko. Zarzucają mu, że za publiczne pieniądze prowadzi kampanię wyborczą. Jak Pan to skomentuje?
KK: - O akcji młodych sympatyków partii, której nie jestem członkiem, głównie studentów rzeszowskich uczelni publicznych, dowiedziałem się dzień po zdarzeniu, z wiadomości porannych Radia Rzeszów. Z uzyskanych kilka dni później informacji wynika, że akcja studentów m.in. Uniwersytetu Rzeszowskiego była następstwem konferencji prasowej zorganizowanej przez prof. Aleksandra Bobko kilka dni przed inauguracją nowego roku akademickiego. Ponieważ w konferencji nie uczestniczyłem to nie mogę się na jej temat wypowiadać. Dzień inauguracji roku akademickiego, to dzień szczególny dla społeczności każdej uczelni, w związku z tym źle się stało, że ten właśnie dzień został wybrany przez pomysłodawców i inicjatorów happeningu. Swoją konferencję prasową zorganizowałem dzień wcześniej, 5 października, w wynajętej sali hotelu Ambasadorskiego, w pierwszym dniu urlopu bezpłatnego. Podczas konferencji przedstawiłem najważniejsze punkty programu w dwóch obszarach: gospodarka i polityka.
- Chce Pan uzdrowić system podatkowy, uczynić go sprawiedliwym. Jest to w ogóle możliwe. Na czym polegałaby główna trudność?
KK: - To jest możliwe. To jest realne od 2017 roku. Wystarczy jedno pozytywne głosowanie Sejmu i jedno Senatu w roku 2016. Główna trudność to pokonanie parlamentarnych reprezentantów tych, którzy na nowym systemie stracą. A jak wiadomo bogaty lub specjalista od kreatywnej księgowości tracić nie lubi. Moje propozycje są bardzo proste, łatwe i szybkie do wprowadzenia. Tanie, oszczędne i co najważniejsze dochodowe dla budżetu i korzystne dla obywateli.Równe prawa i sprawiedliwe traktowanie wszystkich działających w kraju podmiotów gospodarczych to podstawa i warunek sprawiedliwej i dumnej Polski. Aktualnie Polska jest przykładem m.in. jawnej niesprawiedliwości w zakresie obciążeń podatkowych dla osób prawnych i osób fizycznych
- Jak to zmienić?
KK: - Jest na to bardzo prosty sposób. Propozycja 1. Zlikwidować podatek dochodowy od osób prawnych, tzw. CIT. Obecnie płatnikami są wybrani. W miejsce CIT-u wprowadzić powszechny podatek od przychodów ze sprzedaży dla wszystkich działających w Polsce podmiotów gospodarczych: osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, przedsiębiorstw mikro, małych, średnich i dużych, spółdzielni, stowarzyszeń, fundacji. W tym oczywiście banków, instytucji finansowych, sieci handlowych, które działają w różnych formach prawnych. Podatek w przedziale od 1% do 3%, zróżnicowany dla sfery produkcji, handlu i usług.
Propozycja 2. Wprowadzić sprawiedliwy system podatkowy i system zabezpieczenia społecznego, w tym emerytalnego, dla wszystkich Polaków.
- W jaki sposób?
KK: - Zlikwidować podatek dochodowy od osób fizycznych, tzw. PIT. Zlikwidować aktualnie prowadzony przez ZUS system ubezpieczeń społecznych oparty na obowiązkowych składkach (emerytalnej, rentowej, chorobowej, wypadkowej, zdrowotnej, FP, FGŚW, FEP). W ich miejsce wprowadzić podatek społeczny w wysokości 20% wynagrodzenia brutto dla każdej formy umowy o pracę. Narodowy Fundusz Społeczny będzie wypłacał emeryturę społeczną (oraz inne świadczenia np. dla dzieci) w wysokości od 25% do 100% średniego miesięcznego wynagrodzenia brutto.
- W swoim programie politycznym akcentuje Pan walkę o dobre imię Polski i Polaków. Dlaczego?
KK: - Szczegóły można znaleźć na stronie www. krzysztofkaszuba.pl/o polityce, m.in. w tekstach: „CNN – nazi party? oraz „Obama prezydent nazi kłamców?” Dlaczego? Bo Polak, a zwłaszcza przedstawiciel Narodu Polskiego: prezydent, premier, senator, poseł, europoseł nie oddaje hołdów niemieckim nazistom. Bo Polak, a tym bardziej przedstawiciel Narodu Polskiego (także urzędnicy MSZ RP), nie wspiera, a zdecydowanie walczy z antypolską, nazistowską, goebbelsowską, stalinowską propagandą. Bez względu na to czy jest ona prowadzona przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, prezydenta Rosji, premiera Izraela, prezydenta Komisji Europejskiej, niemieckich polityków, Światowy Kongres Żydów, szefa CIA czy polskojęzyczne lub światowe media (np.: CNN, Die Welt). Bo Polak, a tym bardziej przedstawiciel Narodu Polskiego, nie wspiera czcicieli ludobójców spod znaku OUN/UPU Bandery i Szuchewycza.
Dorota Zańko