Cena ropy wzrośnie do 60 dolarów
Ropa po dojściu do tegorocznych minimów ma szansę na odbicie do ok. 60 dol. Miedź mimo chwilowej poprawy może dalej tanieć.
Fot. Anita Kasprzycka, Pixabay/CC0
Rynek ropy, gdzie spadki trwają przeszło rok, a ceny zbliżyły się do minimów sprzed lat, powinien się lekko odbić. W perspektywie kilku kwartałów cena może powrócić do poziomów z połowy roku, czyli ok. 60 dolarów. Natomiast miedź mimo chwilowej poprawy raczej pozostanie w trendzie spadkowym.
– Ceny ropy spadły już do poziomu około 37 dolarów – mówi Sławomir Dębowski, główny analityk globtrex.com. – Jeśli popatrzymy na długoterminowy wykres, to na dnie kryzysu, który mieliśmy pod koniec 2008 roku, ceny ropy dotarły do poziomu około 33,5 dolara. Wydaje się, że w perspektywie najbliższych kilku tygodni może dojść do przesilenia na cenach ropy. Myślę, że poziom 33,5 nie zostanie na trwałe przebity i w efekcie potem można będzie szukać jakiejś okazji do tego, żeby rozpocząć grę na wzrosty na ropie.
Ropa WTI w ubiegłym tygodniu zyskała 5,5 dol. na baryłce, rosnąc z poziomu niespełna 38 dol. za baryłkę do przeszło 42 dol. Cena sprzed tygodnia była najniższa od przełomu 2008 i 2009 roku.
– Jeśli popatrzymy na wykres długoterminowy, to zobaczymy, że spadki trwają już od roku 2013, więc nawet gdybyśmy mieli mieć tylko korektę na wykresie cen ropy, to z powrotem możemy wrócić do poziomu nawet 60 dol., ale to jest perspektywa na najbliższe kilka kwartałów – mówi ekspert.
Ropa z krótkimi przerwami tanieje już od ponad dwóch lat. Spadki rozpoczęły się w połowie 2013 roku, jednak w tamtym czasie cena baryłki tego surowca utrzymywała się na poziomie ok. 100 dolarów. Dopiero gdy jesienią zeszłego roku w regionie ługańskim i regionie donieckim trwały najbardziej dramatyczne walki, baryłka ropy potaniała z ponad 90 dolarów do niespełna 50. Ponieważ Rosja swój program zbrojeniowy finansuje dzięki dochodom ze sprzedaży surowców, to Stany Zjednoczone, odcinając Kreml od źródła pieniędzy, na bezprecedensową skalę zwiększyły wydobycie i eksport ropy. Zażegnały też konflikt z Iranem, który zapowiada, że i jego ropa wkrótce trafi na rynek.
Inaczej sytuacja wygląda na rynku miedzi. Tu też pod koniec ubiegłego tygodnia nastąpiło umocnienie, jednak zdaniem analityków surowiec ten nie ma szans na zwyżkę w dłuższym terminie. Tutaj decydujące znaczenie mają informacje o stanie chińskiej gospodarki i popycie w Państwie Środka, a te są pesymistyczne już od kilku kwartałów.
– To jest odpowiedź rynku surowcowego na to, co się dzieje w Chinach. Wydaje się, że po przełamaniu ważnych długoterminowych wsparć ceny miedzi będą dalej spadały – przewiduje Sławomir Dębowski. – To jest oczywiście problem dla polskiej spółki, dla KGHM-u. Być może w perspektywie najbliższych kilku miesięcy, gdy sytuacja dalej się będzie pogarszała, a ceny miedzi będą na jeszcze niższych poziomach, zostanie np. cofnięty podatek od wydobycia kopalin dla tej spółki. To jest jednak bardzo duża spółka i jeden z większych pracodawców, jeśli chodzi o tamten region.
Newseria Inwestor