Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Preferencyjne pożyczki między innymi na poprawę efektywności energetycznej

Powstanie Warszawskie czy powstanie „Solidarności”? Opinia Tadeusza Kensego

Opublikowano: 2015-08-03 20:51:13, przez: admin, w kategorii: Opinie

Czy to akurat Powstanie Warszawskie stanie się aktem założycielskim, fundamentem naszej dzisiejszej (jutrzejszej?) wolności?

Fot. Edward Haneman

Fot. Edward Haneman

 

W połowie lat 80. wydawało się jeszcze - i równocześnie to przekonanie budziło nadzieję - że takim aktem, źródłem, będzie kiedyś powstanie „Solidarności” i jej polityczny oraz społeczny testament pozostawiony w przeddzień stanu wojennego.

 

Prawicowy socjolog Piotr Gliński w zbiorze „Kultura solidarności. Socjologiczno-antropologiczne analizy kulturowego dziedzictwa Solidarności” (Wydawnictwo Orbis Exterior, Pszczółki 2011) pisał kilka lat temu tak:

 

„W potwornej, beznadziejnej komunie zdarzyło się coś, co nie miało prawa się zdarzyć, było wielkie i silne, powstało wprost z tego umęczonego społeczeństwa, dość szybko zaczęło w środku pękać, i ta wewnętrzna słabość doprowadziła ów cud do klęski. Mimo, że po szesnastu miesiącach wolności nic już w naszym kraju nie mogło być takie jak przedtem, ze nasza obecna wolność „stała się” już wtedy, to jednak nigdy nie powróciła tamta – zrodzona z bólu i buntu wobec zniewolenia – atmosfera, siła i potęga prawdziwej polskiej wolności. Nędza polskiej współczesnej demokracji i słabość obecnego związku „Solidarność” świadczą o tym najlepiej. Odpowiedź na pytanie dlaczego tak się stało, w jakiejś mierze może przynieść analiza tego, co określić można mianem dziedzictwa „Solidarności” Czym ono było (jest?) i dlaczego nie mogło stać się fundamentem obecnej Polski? Dziedzictwo „Solidarności” można oczywiście rozumieć i interpretować w bardzo różny sposób. W niniejszym tekście – z powodów niżej omawianych – mówiąc o dziedzictwie „Solidarności”, mam na myśli pewien konkretny testament ideowo – programowy, jaki pozostawiła nam tzw. pierwsza „Solidarność”, w postaci Programu Związku uchwalonego na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność w słynnej Hali Oliwii, 7 października 1981 roku.”

 

I dalej:

 

„Zdumiewa fakt, że treść Programu „Pierwszej Solidarności” jest obecnie stosunkowo słabo znana i była praktycznie nieobecna w polskiej debacie publicznej po roku 1989. Ten historyczny dokument, swoista Karta Wolności tamtego czasu i uwarunkowań, który można bez przesady porównać do konstytucji 3 Maja, jest w wolnej Polsce w zasadzie zapomniany. A powinien być obowiązkową lekturą szkolną! Tymczasem polska młodzież nie ma o nim zielonego pojęcia. Nie dziwmy się więc, że tak wielu narzeka dziś na zaprzepaszczenie dziedzictwa Solidarności.”

 

Węgrzy, uchwalając w kwietniu 2011 roku nową Konstytucję zapisali w jej Preambule:

„Zgadzamy się z posłami pierwszego wolnego Zgromadzenia Narodowego, którzy w swojej pierwszej uchwale orzekli, że źródłem naszej dzisiejszej wolności jest rewolucja 1956 roku.”

 

Nasi, polscy legislatorzy, w roku 1997, choć użyli wiele pięknych i godnych słów, nie mogli się zdecydować na podkreślenie tradycji żadnego innego konkretnego historycznego wydarzenia prócz inscenizacji „okrągłego stołu”, której sami byli w większości uczestnikami i „bohaterami”, ale może nawet nie do końca autorami:

 

„ W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie (…) my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej (…) wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach (…) nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej …”

 

Lewicowy socjolog Jan Sowa w swojej ostatniej książce „Inna Rzeczpospolita jest możliwa! Widma przeszłości, wizje przyszłości” (Krytyka Polityczna, Warszawa 2015) zauważył nader trafnie, mając na myśli bynajmniej nie pierwszą „Solidarność”: „ wygląda na to, że nowy porządek społeczny może być tylko tak demokratyczny, jak demokratyczny jest wewnętrzny ruch, który doprowadził do jego ustanowienia”. Przypomniał też nader pouczający przypadek, co do którego wymowy zgodził się w zupełności z prawicowym socjologiem Piotrem Glińskim:

 

„Oceniając intencje pierwszej „Solidarności”, nie jesteśmy zdani wyłącznie na interpretacje i domniemania. Dysponujemy konkretnym dokumentem programowym, a mianowicie Uchwałą Programową I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność z 7 października 1981 roku. Losy tego dokumentu w III RP są dość zaskakujące. Przez długi czas nie był on w ogóle przypominany ani cytowany. W 2005 roku, z okazji dwudziestej piątej rocznicy porozumień sierpniowych, IPN wydał płytę CD ze wszystkimi numerami „Tygodnika Solidarność” wraz z dołączonymi do nich suplementami. Program I KZD nie znalazł się wśród tych materiałów. Dopiero po interwencji – o ironio! – dziennika „Trybuna”, który stwierdził, że „podwładni Leona Kieresa wymazali program „Solidarności” z historii, jak Stalin Trockiego”, plik z dokumentem został udostępniony.”

 

Więc może właśnie teraz uda się odnaleźć korzenie wolności w Powstaniu Warszawskim? Może ono ostatecznie mieć będzie jakby jednak więcej - o ile w ogóle wypada tak powiedzieć - szczęścia?

A my wszyscy razem z nim ...

Tadeusz Kensy (ur. 1955), od 1977 działacz społeczny, gospodarczy i związkowy; menedżer w wielu firmach i instytucjach, doradca gospodarczy.

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij