Czy grupy producenckie są szansą dla podkarpackiego rolnictwa?
PODKARPACKIE. Konferencja "Grupy producenckie szansą rozwoju obszarów wiejskich” odbyła się dziś (14 maja 2015) w Podkarpackim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Boguchwale.
Stopień zorganizowania producentów rolnych w starych krajach UE (UE-15) jest bardzo wysoki - wynosi ponad 60%. W niektórych branżach nawet 90 % produkcji rolnej wprowadzane jest na rynek przez organizacje gospodarcze, szczególnie poprzez grupy producentów rolnych. W województwie podkarpackim zaś, poza branżą tytoniową, która zorganizowana jest praktycznie w 100% łączny udział grup producentów w towarowej produkcji kształtuje się na poziomie kilkunastu procent.
Problemy z zakresu tworzenia grup producentów mają swoje podłoże w specyfice podkarpackiego rolnictwa, odróżniającego go od warunków w innych rejonach kraju i państwach tzw. „piętnastki” (czyli przyjętych do Unii Europejskiej przed 2004 rokiem).
Podczas konferencji, członek zarządu województwa Lucjan Kuźniar stwierdził, że powstanie silnych struktur gospodarczych polepszy konkurencyjność polskiego i podkarpackiego rolnictwa.
- Rolnictwo naszego województwa charakteryzuje się dużym rozdrobnieniem gospodarstw oraz zróżnicowanymi warunkami przyrodniczo-glebowymi. Stąd też, z przyczyn obiektywnych proces konsolidacji naszych producentów przebiega wolniej niż w innych rejonach kraju – mówił Lucjan Kuźniar.
Przypomniał, że samorząd województwa podjął i finansuje działania na rzecz rozwoju grup producentów. Były to m.in. działania informacyjno-szkoleniowe, promocyjne jak również organizacyjne, służące aktywizowaniu producentów rolnych w kierunku ich integracji oraz usprawnieniu procesu ich rejestracji i udzieleniu wsparcia w początkowym okresie ich działalności.
W czasie konferencji prezentację poświęconą wpływowi organizowania się rolników na ich pozycję konkurencyjną przedstawiła Małgorzata Dąbrowska z Departamentu Rynków Rolnych MRiRW. Franciszek Kadzik – dyrektor Departamentu Działań Społecznych i Środowiskowych ARiMR z Warszawy mówił o funkcjonowaniu grup producentów rolnych w świetle nowej perspektywy finansowej.
Józef Sztorc, prezes leżajskiego Hortino krytycznie odniósł się do wystąpień prelegentów z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jego zdaniem nie zawierały one konkretów. Skrytykował też niektóre pomysły i kierunki promocji polskiej żywnosci zagranicą.
- Grupy są zbyt słabymi organizacjami by móc na rynku działać. Grupa nie wbije się na rynek – argumentował przedsiębiorca.
Hortino rocznie skupuje 90 do 100 tys. Ton warzyw i owoców, prawie wszystkich jakie uprawia się w Polce. Ma też dział kontraktacji. 2 lata tmu mieliśmy 5 tys. Rolnikó, któzy dostarczali towar.
Pomogliśmy założyć dwie cztery grupy, są to Poltino Leżajsk i Poltino Pokrzywnica (powiat sandomierski) chcemy jeszcze dwie kolejne grupy założyć w Lubaczowie i koło Hrubieszowa)
Grupa z Koprzywnicy zainwestowała – dzięki dotacjom z ARiMR - 20 mln zł w chłodnię na 3 tys. ton wiśni. Z kolei grupa z Leżajska kupiła kombajny do zbioru groszku i fasoli za 10 mln zł.
Jednak poważnym problemem dla polskich producentów jest embargo rosyjskie. Hortino rocznie eksportowało 14 tys. ton mrożonek do Moskwy, ten rynek został stracony.
- Teraz sytuacja trochę się zmienia, są rynki w Kazachstanie, Bułgarii, Mołdawii. Ale na pewno nie da się eksportować jabłek do Ekwadoru.
Inną sprawą są niskie ceny jabłek deserowych (40 groszy). To wynik niesprzedanej nadwyżki. Podobnie jest także w Belgii i Holandii, gdzie również są nadwyżki produkcji jabłek.
ac