Apartamentowiec zamiast willi pułkownika Kotowicza?
RZESZÓW. Powraca sprawa wyburzenia zabytku przy ulicy Dekerta.
Willa Kotowicza przy ulicy Dekerta w Rzeszowie. Fot. Adam Cyło
Willa pochodzi z 1928 roku. Do śmierci w 1963 roku mieszkał w niej pułkownik Jan Kotowicz, oficer Legionów, potem Wojska Polskiego, Armii Krajowej, m.in. ostatni dowódca 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
Już ponad roku temu pojawiły się plany wyburzenia willi i postawienia tam sześciokondygnacyjnego obiektu. Sprawa wzbudziła oburzenie części rzeszowian. Obiekt nie tylko ma wartość pamiątki historycznej i zabytku (których nie ma w Rzeszowie dużo), ale także mieści się w urokliwej części miasta, przy ulicy Jana Dekerta.
Kilka miesięcy temu do sprawy powróciła na sesji Rady Miasta radna Jolanta Kaźmierczak, przewodnicząca klubu radnych Platformy Obywatelskiej. O – dalej aktualnych - planach wyburzenia miała dowiedzieć się od rzeszowskich historyków. Wtedy prezydent Tadeusz Ferenc zaprzeczył, by były takie plany, zaś obecny na sesji dyrektor Wydziału Architektury Urzędu Miasta stwierdził, że żadnego wniosku o wyburzenie nie ma.
Teraz sprawa wróciła. Znana rzeszowska pracownia MWM Architekci 30 kwietnia 2015 roku organizuje w hotelu Grand w Rzeszowie prezentację nowego apartamentowca, który mógłby być tam zbudowany.
Wiceprezydent Rzeszowa Marek Ustrobiński w piątek w rozmowie z dziennikarzem portalu gospodarkaPodkarpacka.pl zaprzeczył, by miasto opowiadało się za wyburzeniem willi.
- Prezydent poparł wpisanie tego budynku do rejestru zabytków, sam podpisywałem dokumenty w tej sprawie – zapewnił wiceprezydent.
Willa nie jest w rejestrze zabytków, tylko w – niższej rangi – spisie, mianowicie w ewidencji zabytków. O ile zburzenie obiektu rejestru zabytków jest niemożliwe (wyjątkiem jest trwała dewastacja, uniemożliwiająca jakąkolwiek odbudowę, w ostatnich kilku latach spotkało to tylko dwa drewniane zabytki – karczmę i stodołę), to budynki z rejestru wyburzyć można. Musi na to dać zgodę konserwator, ale jak pokazuje przykład kamienicy z placu Garncarskiego w Rzeszowie, właściciel czyli miasto Rzeszów (a w jego imieniu prezydent) wnioski o wyburzenie może ponawiać.
Rozwiązaniem może być wpisanie do rejestru zabytków, ale też uchwalenie w tym miejscu planu zagospodarowania przestrzennego, w którym zawarty byłby obecny stan.
- Przypomina, że w latach sześćdziesiątych były plany wyburzenia całego Rynku i postawienia tu bloków, takich jak na osiedlu Pułaskiego – mówi Jolanta Kaźmierczak. - Gdyby ta koncepcja została zrealizowana, jak teraz wyglądałby Rzeszów?